Pokuszę się o swoją interpretację sytuacji.
Na zaawansowanym etapie negocjacji mamy 3 potencjalnych nabywców Curiosity Diagnostics. Udział 3 firm teoretycznie gwarantuje, że cena - jeśli ostatecznie złożą ofertę kupna - będzie rynkowa, tzn. będzie zbliżona do faktycznej wartości CD z uwzględnieniem jej atutów (przewag konkurencyjnych, zdobytych certyfikatów, przyszłego popytu na PCR One, know-how pracowników itd.) i ryzyk. Żaden z podmiotów nie złoży oferty zbyt niskiej, bo będzie się bał przelicytowania. Jakie są zalety i potencjał PCR One wszyscy wiemy. Jakie są ryzyka czy ew. istniejące problemy, tego już tak dobrze nie wiemy. Ja identyfikuję zasadniczo jedno zagrożenie, które mogłoby sprawić, że wartość PCR One jest znacznie niższa, niż zakładamy: "nietechnologiczność" urządzenia. Mam tu na myśli sytuację, w której prototyp działa rewelacyjnie, ale z powodów niuansów technicznych jego produkcja wysokoskalowa byłaby nieopłacalna (np. bardzo wysoki koszt produkcji, trudny do optymalizacji) albo też sytuację, w której urządzenie do poprawnego działania potrzebowałoby bardzo regularnego serwisowania/kalibracji w szczególności w warunkach laboratoryjnych, co by sprawiło, że stałoby się ono w praktyce nieużyteczne. To są w moim przekonaniu 2 ryzyka, które mogą zaważyć na wycofaniu się kontrahentów. Tyle, że gdyby tak było w istocie, to wiedziałaby o tym z pewnością Ipopema (24% akcji) poprzez swojego prezesa RN. A Ipopema nie ucieka. Również przypuszczalnie pierwszy sygnatariusz listu intencyjnego już by się wycofał - a prezes jasno powiedział, że w takim przypadku poinformowałby nas natychmiast w ESPI. Co więcej, wycofanie się kontrahentów bez złożenia oferty byłoby dla firmy katastrofą wizerunkową - czy gdyby więc istniało jej znaczne ryzyko, zarząd parłby teraz do wejścia na główny parkiet? Bezpośrednio po klęsce i załamaniu kursu na New Connect? A jednak wszystko wskazuje na to, że główni akcjonariusze siedzą, nie uciekają. Inna sprawa - dlaczego skoro jest tak dobrze, to jest tak źle (z kursem)? Nie wiem. Podejrzewam, że główni akcjonariusze, tj. Ipopema i Zarząd są zapakowani na wielokrotnie niższych poziomach i choć zysk jest zysk, to już ich tak nie kusi. Co więcej - zarząd, w sensie prywatnie Garstecki i Izydorzak) mogą zwyczajnie nie dysponować większą wolną gotówką (na tyle dużą, by dokupowane akcje wpłynęły znacząco na kurs i przekroczyły progi, które wymagają ujawnienia). A inni? No cóż, może i rodzinki czy znajomi dokupują, ale to może iść w setki czy tysiące sztuk w skali miesięcy. Z resztą przecieki w tym przypadku nie mogą być mocniejsze niż "nie mogę Ci zagwarantować czy dojdzie do sprzedaży, ale wszystko na to wskazuje". I raczej zarząd takich przecieków nie dokonuje, może żony albo podwładni. To już są informacje z drugiej, trzeciej ręki, a że nie dotyczą jeszcze nieujawnionych ale faktycznych wyników, a "bardzo dużego prawdopodobieństwa", to wcale taki przeciek na znajomych/przyjaciół rodzin insiderów nie wpłynie. Natomiast brak popytu ulicy może być spowodowany po prostu bardzo niewielką znajomością spółki. W przestrzeni medialnej SCPFL nie istnieje. Jeśli ktoś tu trafia przeglądając spółki na bankierze, to widzi spółkę w marazmie, która nie przynosi zysków, a jej kurs od dłuższego czasu pozostaje zbity i nie może się wybić. No generalnie bez głębszej, samodzielnej analizy (bo jak mówiłem brak informacji o spółce w mediach), spółka nie wygląda dobrze.
Oczywiście też nic nie wiem, nie wiem jak proces sprzedaży CD się skończy, może się oszukuję, może jestem naiwny, ale dla mnie jednak z powyższej analizy płyną raczej mocno pozytywne wnioski - że sprzedaż jest blisko i że zarząd na prawdę jest o nią spokojny.