Mój scenariusz dla Protektora

Wchodziłem tutaj jeszcze przed zawieszeniem notowań. Wówczas wchodziłem spekulacyjnie na tydzień, dwa pod szał na wszelkie spółki związane z wojskiem i służbami. Wchodziłem trochę późno, bo w dołku po drugim szczycie, a chciwość sprawiła, że nie sprzedałem, gdy miałem ponad 20% zysku. Gdy pojawił się problem z raportem i obrót zawieszono uznałem inwestycję za stratę całkowitą. Trudno, zdarza się. Jednak okazało się, że spółka wyprostowała formalności, a po paru tygodniach przystąpiła do PWP i wróciła na notowania ciągłe.

Wówczas spojrzałem na tą inwestycję jako na długoterminową (i tak mam stratę, ale nieporównywalnie mniejszą niż zakładałem) i nawet zacząłem uśredniać w dół. Pod co? Uważam, że spółka ma śmiesznie niską wycenę względem swojej pozycji rynkowej (przychody, wartość księgowa, pozycja w swojej branży). Największą bolączka spółki są wysokie koszty, ale te mogą być optymalizowane przez nowego prezesa, a do tego im większe wolumeny w kolejnych przetargach, tym mniejsze koszy jednostkowe. Sprzedaż detaliczna też dopisuje. Oczywiście, to jest spółka ryzykowna w inwestycji (możliwa nowa emisja sfinansowana kapitałem obecnych akcjonariuszy mniejszościowych, wciąż niepewna sytuacja finansowa), ale jeśli tu się będą pojawiać kolejne espi o wygranych przetargach i podpisywanych umowach (co już się zaczęło, więc moje przewidywania się ziszczają) plus być może - choćby mały - zysk za kwartał, to spekuła będzie mogła ten kurs przy tej ilości akcji i kapitalizacji wywindować o kilkaset procent w górę.

Cóż, każdy - kto nie uprawia czystego hazardu na giełdzie - inwestuje pod jakieś scenariusze, obstawia jakiś układ przyszłych zdarzeń. Ja tu trzymam pod właśnie taki jak opisałem powyżej. Można włożyć i w spółki z WIG 20 i po powrocie z pracy mieć o 10% mniej w 8 godzin (vide banki parę dni temu).