Zewsząd dochodzi cichy kwik i płacz, to nadziani na haki eksporcinowi wisielce żalą się parującemu.
To jak muzyka dla mych uszu, ten łabędzi śpiew, hehe.
Pomimo ostrzeżeń, dali sie wepchnąć pod lód jak smoliste, chyłkiem wypływające z odmętów latryny.
Jaja muszą być!