Moim zdaniem Elektrotim jest dziś w bardzo podobnym miejscu, w jakim kilka lat temu był Budimex – dokładnie w dolnym zakręcie krzywej J (J-curve), czyli okresie przed skokowym uwolnieniem marż.
O co chodzi z J-curve w budowlance?
W firmach projektowo-budowlanych występuje bardzo wyraźny cykl:
1. Start dużych kontraktów → rosną koszty startowe, przygotowawcze, projektowe.
Duża część z nich jest aktywowana czyli księgowo „chowana” do aktywów.
Wynik jest wtedy zaniżony lub wręcz negatywny.
2. Okres dojrzewania kontraktów → prace przechodzą z fazy projektowej do wykonawczej,
koszty są już poniesione, a przychody zaczynają wpływać w tempie geometrycznym.
3. Uwolnienie marż → kiedy projekty wchodzą w etap intensywnej realizacji,
firmy raportują gwałtowny wzrost EBIT i przepływów operacyjnych.
To jest klasyczna J-curve:
najpierw spadek wyników przez koszty przygotowawcze → potem mocne odbicie.
Dlaczego Elektrotim jest teraz na dole krzywej?
W raporcie za 3Q widać duże przesunięcia w aktywach kontraktowych i jednorazowy wpływ ok. −13 mln, co najczęściej wynika z:
odwrócenia wcześniej aktywowanych kosztów,
końca fazy przygotowawczej na paru dużych kontraktach,
przeszacowań związanych z postępem prac.
To klasyczny sygnał dołka cyklu.
Jednocześnie portfel zamówień Elektrotimu jest rekordowy i ciągle rośnie — spółka nigdy nie wchodziła w fazę realizacyjną takiej liczby projektów jednocześnie.
W wielu wcześniejszych latach widać identyczny schemat: gorszy wynik w 2–3 kw., potem odbicie, kiedy kontrakty wchodzą w etap wykonawczy.
Historyczny precedens – Budimex
W Budimexie było podobnie:
lata z dużymi kosztami przygotowania projektów zaniżały wynik,
ale po przejściu projektów z fazy projektowej do wykonawczej następował explosion EBITDA,
kurs akcji reagował zwykle z opóźnieniem 1–2 kwartały,
inwestorzy, którzy kupowali w dołku J-curve, mieli najlepsze stopy zwrotu.
Dziś Elektrotim wygląda jak Budimex z lat wejścia w hossę kontraktową.
Wniosek
Obecny spadek wyniku Elektrotimu nie wynika z pogorszenia biznesu, tylko z przejściowego efektu księgowego typowego dla firm o rosnącym portfelu kontraktów.
Jeżeli spółka wchodzi właśnie w fazę intensywnej realizacji (a raporty sugerują, że tak jest), to możemy być na dnie krzywej J, czyli w miejscu, które historycznie było najlepszym momentem wejścia w budowlankę.