Zachowanie Prezesa jest mocno krótkoterminowo patrzące, traci zaufanie małych akcjonariuszy. Widzę dwie opcje:
1. Chce doić spółkę ile się da, a że projekty (tak naprawdę bez szansy na sprzedaż - PP jest przeciągany od lat, żeby od lat "być na finiszu" i motywować inwestorów. CC też jest na finiszu - blokują ukończenie badań klinicznych ostatnim pacjentem, 510k idzie do przodu i nie mają już jak się wytłumaczyć) są już niemożliwe do przeciągnięcia, dlatego jest to ostatnia szansa na pozyskanie środków i wydojenie jeszcze trochę. Idzie all in mając okazję na zdobycie dodatkowej kasy. 
2. Projekty są, mają się dobrze, a rozmowy faktycznie się toczą. Dla Prezesa i głównych akcjonariuszy jest szansa na "strzał życia" przez sfinalizowanie i komercjalizację. Co będzie z dalszymi działaniami spółki i inkubowanymi projektami nie wiadomo. Sprzedaż CC diametralnie zmieni sytuację finansową założycieli spółki - staną się faktycznymi, a nie papierowymi multimilionerami. Sprzedaż CC to jest być albo nie być, projekt życia założycieli. A decydującą kwestią na samym finiszu okazuje się zdobycie jeszcze trochę środków, żeby mieć lepszą pozycję negocjacyjną i zabezpieczenie kontroli nad spółką i bezpieczeństwa finansowego w krytycznym czasie. Wybór wydaje się oczywisty - trzeba to drogo sprzedać, a co będzie później jest mało istotne.