W sumie wspaniale zachowuje się kurs EGH biorąc pod uwagę trendy rynkowe. Lepiej niż złoto, obligacje i ETH.
Rozstałem się ostatnio z akcjami. Miałem je z rok. Kupowałem między 6 a 8 złociszy. Wywaliłem w okolicach 10zł. W sumie nie powinienem narzekać, ale...
Czuję się zmęczony i rozczarowany tą inwestycją. Ile można czekać, aż spółka coś dowiezie? Goście budują osiedle. Prezes pięknie o nim opowiada. Jakie nowoczesne. I nie są w stanie sprzedać 4 z 8 wybudowanych już domów? Z tych 8 wybudowanych mają 2 zarezerwowane i ZERO sprzedanych?!!! Już nie mówię, że deweloperzy potrafią sprzedać połowę, zanim łopatę wbiją w ziemię. NIe potrafili sprzedać żadnego przy mega bańce na nieruchomościach, którą teraz wibor zatrzyma? Nie można z tego było wypłacić solidnych 20% dywidendy? Tak zachęcić inwestorów? Zamiast tego prezes co parę miesięcy pięknie opowiada o mikrostacjach, w zasadzie to samo. Opowiada o głównym parkiecie, o wyższej kapitalizacji. Piękne historie. Tylko że inwestorów się zachęca efektami. Przynajmniej tych, co siedzą na rynku minimum kilka lat i zaczynają łapać o co chodzi.
Podsumowując, dzięki za wspólne inwestowanie w Dolinie Dramy. Życzę szanownym kolegom po fachu, żebym za parę lat żałował, że nie poczekałem aż EGH wypchnie ALE z WIG20. Pozdro :-D