1) Wstaje rano, rozglądam się po socjalnym mieszkaniu i otwieram Harnasia.
2) Loguje się na tani używany slużbowy laptop dzwoniąc setny raz do syna (który też jest w domu, bo ma zawiasy i dozór) z pytaniem gdzie się "podłacza polski internet?"
2) Wchodzę na forum SimFabric i z ogromnymi trudnościami czytam to, co napisali uzytkownicy forum, ale mam jedynie 60 pkt iq, więc nie rozumiem nic i piszę "buhasaaa" i "brednie".
3) Otwieram kolejnego harnasia, bo za ciezka prace należy się nagroda.
4) Przyszedł czas na podbijanie spamu propagandy sukcesu, więc otwieram zeszycik i sprawdzam zatwierdzone przez szefa komentarze: "super", "jest dobrze", "niedługo górne widły", " brawa dla zarządu", "oby tak dalej", etc.
5) Pechęrz jest pełen harnasia, więc czas na toalete. Załatwiam sprawę, nie myję rąk.
6) Dostaje telefon, że Piotr znów pisze prawdę na temat spółki i musze podkręcic obroty i spamować więcej, bron boże merytorycznie. Nie wiem, co to znaczy merytorycznie.
7) Zbliża sie 16, czas kończyć. Dzień odklepany, słownik ortograficzny zignorowany.
8) Przed snem patrzę ostatni raz w lustro i widzę dziecko, które rozplakałoby sie na widok kreatury, ktora jestem. Zero honoru, zero godności czy moralnosci. Tylko zwykła sz...ta na posyłki.
9) Kładę się do brudnej pościeli, jutro rano trzeba wstać i naganiać dalej.