"Na początku, jeszcze za życia prezesa Łuczaka było tak, że ten człowiek chciał spłacić zobowiązania, ale gdy już jego zabrakło, to była już równia pochyła w dół. Podejrzewam, że już pod koniec roku 2011 zorientowali się, że już nie dadzą rady dokończyć budowy, naciągali nas dalej na pracę i nie wypłacali nam pieniędzy. GDDKiA płaciła im za wykonane przez nas prace. Oni zapłatę otrzymali, ale te pieniądze poszły na inne cele. Kilka ostatnich miesięcy było na pewno takich, że z pełną premedytacją i z pełną świadomością zarząd DSS narażał nas na straty, na bankructwo i na ruinę naszych firm, tylko ze względu na własne dobro. To są działalności przestępcze i będziemy chcieli wyciągnąć odpowiedzialność zarządu przed prokuraturą i sądem - deklaruje Marek Szymczak.
Inni kontrahenci DSS potwierdzają, że ich problemy zbiegły się w czasie ze śmiercią prezesa i głównego udziałowca DSS - Jana Łuczaka. Prezesowi udało się przekonać rząd, że dokończy inwestycję. Wszystko szło zgodnie z planem do 19 października 2011 roku, gdy Łuczak zmarł.
Jeszcze rok temu prognozy finansowe przedsiębiorstwa na 2011 rok były imponujące - ponad pół miliarda złotych przychodów i ponad 50 mln zł zysku, to czterokrotny wzrost w stosunku do wyników z 2010 roku. "
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1027139,title,Autostrady-nie-beda-przejezdne-na-Euro-2012-bedzie-gigantyczna-afera,wid,14394625,wiadomosc.html