W porzedni piątek prawdopodobnie zostało ustanowione dno bessy przynajmniej jeżeli chodzi o giełdy amerykańskie. Nie mówie tu o naszej rozhisteryzowanej GPW, gdzie aktualni inwestorzy sa tak wystraszeni jakby zobaczyli Lucyfera we własnej osobie. Kryzys finansowy prawdopodobnie został zastopowany przez współne działanie rządów na całym świecie. Wczorajsze dane amerykańskie były fatalne, najgorsze od dziesięcioleci, a mimo to giełdy amerykańskie zakończyły sesję na duzych plusach i wcale nie jest to dla mnie odreagowaniem poprzednich spadków. Dzisiaj amerykańskie indeksy zakończą pewnie na minusach 1-2 procentowych. Tu już nie chodzi o dane , tutaj karty rozdaje kapitał, bo to on tak naprawde wyznacza szczyty hossy lub dołki bessy. Giełda wyprzedza gospodarkę o pół roku. Problem tkwi w braku płynności banków, banki obawiają sie pozyczać sobie pieniędzy. Pomału sytuacja zaczyna się poprawiać, stopa pożyczek międzybankowych powoli, ale systematycznie obniża się. Jeżeli już cała ta histeria minie, bardzo możliwe, że analitycy już nie będą snuć kasandrycznych przepowiedzi i zmienią swoje nastawienie co do możliwości rozwoju globalnej gospodarki. Oczywiście do hossy droga daleka, a zmęczeni inwestorzy, oddadzą swoje akcje przy najbliższych wzrostach. Pytanie, czy to będzie dobre posunięcie. Ja jestem inwestorem długoterminowym , na okres 2- 3 lat. Zobaczymy jakie będą arykuły w prasie za rok.