Wydaje mi się, że warto jeszcze raz wrócić do kwestii perspektyw dynamicznego rozwoju energetyki słonecznej w Czechach i „tam gdzie nas nie ma”.
Otóż w tym kraju łączna moc wszystkich elektrowni wynosi ok. 17,5 GW.
Pamiętam, że ktoś z tego forum stwierdził kiedyś, iż elektrownie słoneczne dają prąd w dzień, czyli wtedy gdy jest on najbardziej potrzebny. Tylko co wtedy, gdy słońce znajdzie się za chmurami. Czechy są dużym eksporterem energii elektrycznej i oczywiście mogą utrzymywać pełną gotowość kotłów elektrowni konwencjonalnych na wypadek gdyby słońce przestało być widoczne i puszczać po prostu parę w gwizdek, gdyby widoczne było. Bo przecież o wygaszaniu i rozgrzewaniu kotłów na bieżąco nie ma mowy, gdyż jt. wielomiesięczny proces. Zatem przy zbyt dużej ilości słonecznego zasilania system staje się niestabilny i bardzo drogi w utrzymaniu, a przy lawinowo rosnącej do niedawna liczbie instalacji PV punkt krytyczny wg czeskich władz został przekroczony i wymaga nowych rozwiązań, które nie zawiodłyby m. in. zagranicznych odbiorców, gdy słońce zniknie za chmurami.
Biorąc chociażby plany Photona jak i innych początkujący firm a podobnych ambicjach łatwo sobie wyobrazić, iż dysproporcja pomiędzy 17,5 GW a powiększającym się zbiorem niby liczonych w na ogół w pojedynczych MW szybko by się zmniejszała, dzięki relacji: Mały kraj o nazwie Czechy, a najwyższa na świecie stopa dopłat do energii z PV.
Jt. więc koronny argument przemawiający za tym, iż rząd czeski swojego stanowiska w sprawie zakazu podłączania nowych instalacji nie zrewiduje.
Na siłę lobby PV też nie ma co liczyć, ponieważ dla miażdżącej przewagi czeskich podatników energetyka słoneczna oznacza wyższe kwoty opłat(czytaj: mogłyby znacznie spaść z obecnych poziomów, ale trzeba płacić właścicielom instalacji PV; podatki zamiast na szkoły służbę zdrowia itd. zasilają konta łapaczy światła). Rządowi obecnemu zatem nie w głowie żaden kompromis, a przyszłemu pozostanie mądrość, aby dwa razy do tej samej wody nie wchodzić. Natomiast pretensje zawsze będzie można przekierować na poprzedników(skąd my to znamy?).
Ponadto CEZ przystępuje do budowy w Czechach dwóch nowych bloków elektrowni jądrowej i raczej nie należy liczyć, aby ktoś wykonał ruch podważający sens inwestycji największej czeskiej firmy dla dobrego samopoczucia drogich, z punktu widzenia podatników, dystrybutorów energii słonecznej.
Bezprawność stanowiska czeskich władz, czyniłaby te rozważania bezpodstawnymi, ale byłoby dużą nonszalancją wyjście z założenia, iż oficjalne rządowe stanowisko nie opiera się na stosownej kodyfikacji. Trudno bowiem sobie wyobrazić, aby czeskie prawo energetyczne zmuszało bezwarunkowo do podłączania nowe instalacje i nie uzależniało tego od uwarunkowań technicznych. A jest tak z pewnością, gdyż w przeciwnym wypadku rząd nie mógłby się opędzić od pozwów o rekompensatę itd., zaś obecnie poza petycją objętą patronatem Solarych Novinek, a wyszczegóławiającą koncert życzeń wobec władz, żaden pozew nie wpłynął. A wręcz przeciwnie, dystrybutorzy PV pokornie podkulili ogony i myślą już wyłącznie o Słowacji, Włoszech itd. Warto było jednak wczoraj i przedwczoraj spojrzeć zwłaszcza na amerykańskie notowania, a w nich na firmy PV. Właśnie te spadały najbardziej – po kilkanaście procent. Tamte rynki już wiedzą, że zapowiadający się wieloletni kryzys wyklucza rozpasanie w dotowaniu drogiej energii, więc może się okazać, że nie wszędzie będzie dobrze, gdzie nas nie ma.
Oczywiście firmy PV korzystają z usług prawników, którzy z rzadka podnoszą głosy, że prawo europejskie, że dostęp do rynku itd. Ale Saddam Hussain też miał do dyspozycji prawników, zapewne równie obytych i wykształconych, którzy dowodzili, że racja była po jego stronie. Jednak, jak wiadomo, Saddama nie ma już wśród nas.
Za to jest sztywne stanowisko czeskich władz, które nawet gdyby chciały okazać łaskawość wobec słonecznych przedsiębiorców, to nie mogą, bo impas trwa już kilka miesięcy - za długo! I Jak by to wyglądało, gdyby nagle nastąpił zwrot: „ Słuchajcie, ostatnio blefowaliśmy i nie mamy nic na swoje usprawiedliwienie, ale za to teraz możecie budować i podłączać sobie do woli.” Raczej nikt z decydentów nie zaryzykuje utratą twarzy i w konsekwencji nie odstąpi nawet o krok.
Jak to wszystko odnosi się do Photona.?:
Photon podtrzymuje prognozę przychodów i zysków. Wiadomo jednak, że Photon znacznie poszerzył zakres budowy instalacji na własny rachunek. Można byłoby sądzić, że na zapowiadane wyniki nie będzie to miało wpływu z uwagi na ewentualne zaciągnięcie zobowiązań długoterminowych. Tyle że właśnie zarząd Photona w ostatnim raporcie wskazuje na trudności pozyskiwania kapitału inwestycyjnego w bankach, z uwagi na politykę czeskich władz, a że wartość księgowa Photona jest jak dotąd znikoma banki z pewnością, zanim zaaprobują partycypację w długofalowe inwestycje(rozregulowanie stawek dotacji niewątpliwie przedłuży czas zwrotu do 11 lat a obowiązujący zakaz podłączeń pewnie przesunie termin podłączenia do sieci wielu inwestycji własnych Photona poza rok 2010. = długi okres zwrotu), zrekompensują śladowe ilości aktywów własnych Photona wymogiem posiadania dużego wkładu własnego, który uszczupli nic innego, jak przychody i zyski przewidziane na 2010. r. Oczywiście koncepcja budowy instalacji na własny użytek jest jak najbardziej słuszna, ale tempo zwrotu z inwestycji spowalniane koniecznością obsługi kosztów pozyskania kapitału inwestycyjnego raczej nikogo już w euforię nie wprawi.
Zwłaszcza, że znaczącej odsieczy ze strony profitów wynikających z handlu ogniwami raczej spodziewać się już nie należy, bo: spowolnienie drogich inwestycji w niepewnych czasach oraz budująca się na południu Polski olbrzymia(największa w Europie) w pełni zautomatyzowana fabryka ogniw PV(automatyzacja = inżynier, magazynier, operator wózka widłowego - czyli chińska tania siła robocza z pewnością przegra z kosztami transportu i opłatami granicznymi). Na dzień 31.03.2010. r. Photon miał na rachunku 24 tysiące(w zł), 9 mln (w zł) należności krótkoterminowych międzyzakładowych(pewnie te niedokończone zimą projekty), ale i prawie 8 mln zobowiązań krótkoterminowych. – Więc z czego i za co te własne inwestycje na kilkanaście MW mają powstać?
Nie jest też jasne czy kontrahenci obcy nie wycofają się z niektórych inwestycji niegwarantujących podłączenia do sieci i czy umowy Photona przewidują sankcje, i zabezpieczenia na wypadek wystąpienia takiego scenariusza. Notabene prace nad regulacjami prawnymi powstrzymującymi w Czechach ekspansję operatorów PV trwały już od listopada 2009. r. i może nie jakiejś Ilonie, ale planującym poważny wielosetmilionowy biznes w Czechach powinno być to znane. Jednak zarząd Photona wydaje się być powstałą sytuacją zaskoczony określając to nonsensem. Ale jednak ten nonsens przeistoczył się w rzeczywistość i trwa. Może więc i umowy ze zleceniodawcami zewnętrznymi są zanadto liberalnie i mało perspektywicznie sformułowane. I jakoś markotnie by się zrobiło, gdyby np. w III. kwartale można byłoby przeczytać w którymś z raportów Photona, że „ Z uwagi na nieprzejednane stanowisko czeskich władz Zarząd zmuszony jest skorygować poprzednią prognozę o położenie nacisku na pozyskiwanie nowych zamówień na rynku Włoskim, Niemieckim itd., aby moce przerobowe Photon Energy mogły być w przyszłości w pełni wykorzystane”
Większość swoich akcji Photona upłynniłam z 12 % zyskiem poza transzą odpowiadającą właśnie zyskowi. Można było drożej i wcześniej, ale …W sumie jestem zadowolona bo kapitał główny mam zabezpieczony, a od połowy lutego do końca kwietnia żaden bank nie dałby mi takich profitów za zdeponowanie lokaty. Ale co dalej ? - Do przemyśleń skłoniła mnie deklaracja podołania prognozie przez Photon. Lubię jednak szczegółowo i na piśmie sama przed sobą przeprowadzić kalkulację w takich wypadkach i z tego tasiemcowego wywodu wychodzi mi niestety, że prognoza jest na wyrost a przyszłość rysuje się przeciętnie.
Zerknęłam też na BGS, ale mimo deprecjacji kursu i tak jest przewartościowane przez wzgląd na długofalowość takiej inwestycji w odniesieniu do tempa zwrotu i konieczności ponoszenia dużych nakładów. Cena BGS może i nie jest zła, ale z punktu widzenia osób poważnie myślących o emeryturze, którzy oczekują powolnego aczkolwiek stabilnego wzrostu, aby po wielu latach cieszyć się profitami. Ta firma usilnie powinna starać się o przeniesienie na rynek główny i prowadzić kampanię reklamową wśród filarowych funduszy. Dla mnie jednak obecne przewartościowanie przywołuje scenariusz zachowania się kursu BGS, gdy , np. powiększy się grono stanów USA, których budżet wyczerpie się, np. w czerwcu i rentowność amerykańskich obligacji zaczęłaby na skutek tego rosnąć. Przykro byłoby patrzeć, jak moje oszczędności topnieją nominalnie, a w najlepszym przypadku są trudno wymienialne na gotówkę. A w takiej sytuacji makroekonomicznej raczej trudno byłoby oczekiwać szybkiego odwrócenia trendu. A już na pewno nie w kilka miesięcy, jak ostatnio. Raczej kilka lat, jak w 1929. No ale póki co 20. maja na początek mamy strajk generalny w Grecji.
Z drugiej strony branża energetyczna kusi a pieniądze leżą odłogiem. –
I jak myślicie co dalej i dokąd ?
Normalnie, jak tak dalej pójdzie, to chyba napiszę kiedyś książkę: „Przemyślenia początkującego inwestora”.