Dołowali kurs od dłuższego czasu. W ciągu kilku dni zjechali z około 500 do okolic 430. Cena emisyjna okazała się 430 i już dalej nie zjeżdżała zbytnio. Czy to przypadek? Nie wierzę, w tak daleko idące zbiegi okoliczności. Może w końcu zajmie się nadzorem rynku KNF z nowym starym prezesem na czele?