wyobraźmy sobie spółkę, która rokrocznie przeznacza określoną część zysku na dywidendę, a zyski ma od lat stabilne. Na kapitał akcyjny tej spółki składa się 1 mln akcji, z czego ja mam załóżmy 1000 ( czyli 0,1%). Od lat otrzymuję podobną dywidendę. Niezależnie czy byłby split czy scalenie mój udział się nie zmienia, a ilość akcji nie ma w tym przypadku wpływu na generowane zyski spółki, a tym samym na dywidendę. I nagle spółka wymienia się ze swoim głównym akcjonariuszem na udziały i nagle posiada 0,5 mln akcji własnych - do umorzenia. Czyli ja już się cieszę, bo teraz kwota na dywidendę rozłoży się na mniejszą o połowę ilość akcji i będę miał teraz 100% więcej dochodów z dywidendy! Tak sobie myśli też spekulant, który na wieść o umorzeniu wchodzi do akcjonariatu. A tu figa, bo Zarząd mający większość na Walnym przegłosowuje, że zamiast do umorzenia akcje własne pójdą na program motywacyjny dla kadry. Abym więc dostał 2 razy więcej z dywidendy "zmotywowana" kadra musiałaby wygenerować 100% większy zysk! Spekulant zaskarża uchwałę, przegrywa i wychodzi z akcjonariatu, pogrążając i tak niski kurs akcji spółki.
To teraz Alan - prośba:
Policz o ile musiałby wzrosnąć zysk Ropczyc, aby korzyści z programu motywacyjnego zrekompensowały brak umorzenia, które poprzednio Zarząd w komunikatach zapowiadał.