Mimo dzisiejszego spadku ceny miedzi nie ma co panikować, bo fundamenty KGHM wciąż pozostają bardzo solidne. Globalny popyt na miedź rośnie, a prognozy pokazują, że już w 2025 roku rynek wejdzie w deficyt. Produkcja w wielu krajach spowalnia, a ostatnie problemy w kopalni Grasberg w Indonezji i innych miejsach tylko potwierdzają, że podaż jest coraz bardziej napięta. Dodatkowo od 2026 roku ma wejść w życie obniżka podatku od wydobycia miedzi w Polsce, co poprawi rentowność i może znacząco podbić wyniki netto. A jeśli chodzi o spadek miedzi, to nie ma co się za bardzo sugerować dzisiejszymi nagłówkami. Trump potrafi dziś powiedzieć jedno, a jutro drugie, i rynek reaguje na każdy jego komentarz. Tego typu zawirowania są chwilowe – fundamenty się nie zmieniły, a surowce w dłuższym terminie i tak zyskują, szczególnie przy rosnącym zapotrzebowaniu na energię, elektromobilność i infrastrukturę. Będzie nerwowo, ale kto powiedział, że w drodze na nowe szczyty nie będzie bujać? Ostatnich kilka dni obroty od 100 do 500 mln nie robiła ulica, poważni gracze są tutaj zapakowani, a oni wiedza co robią. Dzisiejsza sesja była idealnym przykładem.