Zewsząd dochodzi cichy kwik i płacz, to nadziani na haki eksporcinowi wisielce żalą się parującemu. To jak muzyka dla mych uszu, ten łabędzi śpiew, hehe. Pomimo ostrzeżeń, dali sie wepchnąć pod lód jak smoliste, chyłkiem wypływające z odmętów latryny. Jaja muszą być!
Rzucę się w wir odrabiania strat. Na dzisiaj mam umówionych dwóch klientów. Szybko pójdzie a 40 zlotych wpadnie, jak złoto. Obciąganie to przyjemne nawet zadanie.