Wikana obserwuje w drugim kwartale spadek zawieranych umów 20:02 18/05/2020
Wikana obserwuje w drugim kwartale spadek zawieranych umów, zarówno deweloperskich i przedwstępnych, jak i przenoszących własność, w porównaniu do tego samego okresu roku ubiegłego - podał deweloper w komunikacie. Spółka ocenia, że epidemia koronawirusa może mieć negatywny wpływ na sprzedaż mieszkań w całym II kwartale, a nawet w całym roku. Wikana sprzedała w pierwszym kwartale 2020 roku 51 lokali, co stanowiło spadek rdr o 30 proc. Liczba umów przenoszących własność wyniosła 94, wobec 153 przed rokiem.
Spółka ocenia, że konsekwencje pandemii, które mogą mieć negatywny wpływ na poziom sprzedaży to zmniejszony popyt na mieszkania, w związku z niepewnością odnośnie przyszłej sytuacji finansowej potencjalnych klientów, jak również zwiększona obawa o zaostrzenie przez banki warunków przyznawania kredytów hipotecznych. (PAP Biznes)
Ministerstwo Rozwoju proponuje nowa ulgę dla osób kupujących mieszkania. Im więcej dzieci, tym więcej można dostać Ministerstwo rozwoju chciałoby wesprzeć osoby kupujące nowe mieszkanie lub budujące dom, a przy tym również firmy budowlane. Sposobem na to może być ulga w PIT dla osób nabywających nowe mieszkania.
Specjalna ulga w podatku PIT przeznaczona ma być dla osób nabywających mieszkania na rynku pierwotnym lub budujących dom jednorodzinny na własnej działce. Przewidziano kryterium wieku – beneficjent nie może mieć więcej niż 35 lat. Jeśli z ulgi będzie chciało skorzystać małżeństwo, znaczenie ma wiek młodszego z małżonków. Taka propozycja znalazła się w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów. W uzasadnieniu do projektu czytamy, że preferowane będą rodziny z większą liczbą dzieci. I dalej: "Maksymalna wysokość odliczenia będzie również uzależniona od wysokości kosztów w budownictwie mieszkaniowym. Według aktualnych danych (na koniec IV kwartału 2019), w 2020 r. hipotetycznie od dochodu byłoby można odliczyć następujące kwoty: • Podatnik (singiel) – 4 597 zł, • Podatnik z 1 dzieckiem – 5 746,25 zł, • Podatnik z 2 dzieci – 6 895,50 zł, • Podatnik z 3 dzieci – 8 044,75 zł. • Małżeństwo bezdzietne – 9 194 zł, • Małżeństwo z 1 dzieckiem – 10 343,25 zł, • Małżeństwo z 2 dzieci – 11 492,50 zł, • Małżeństwo z 3 dzieci – 12 641,75 zł."
Ceny mieszkań w Polsce rosną. Lata wyrzeczeń i średnia pensja to za mało Mieszkania wciąż drożeją. W Warszawie cena metra kwadratowego nowego lokalu przekroczyła barierę 10 tys. zł - wynika z danych serwisu Rynek Pierwotny. Statystyczny Polak na wymarzone mieszkanie w stolicy musi pracować 8 lat. W pozostałych miastach nie jest lepiej. Statystyczny Kowalski za średnią miesięczną pensję kupi w Warszawie niewiele ponad pół metra kwadratowego mieszkania. Za 5169 zł dostanie dokładnie 0,51 metra kwadratowego. By zarobić na 50-metrowy lokal w stolicy, trzeba odłożyć dokładnie 97 średnich pensji. I to pod jednym warunkiem - nie można z nich wydać ani jednej złotówki. I przy założeniu, że za tych kilka lat ceny nieruchomości się nie zmienią. Odkładając po 2 tys. zł miesięcznie, wymarzone mieszkanie w stolicy można mieć po 250 miesiącach oszczędzania. To dokładnie 21 lat czekania. Trochę taniej będzie w innych dużych miastach: we Wrocławiu potrzeba 79 miesięcy odkładania średniej pensji, w Krakowie 88, w Gdańsku stanie się to po 82 miesiącach. Wprost można powiedzieć, że ktoś zarabiający pensję minimalną - w tej chwili 2,6 tys. zł brutto - na własne mieszkanie w dużym mieście w zasadzie nie ma szans. Na rękę taki pracownik ma co miesiąc 1,9 tys. zł. By kupić 50-metrów w Warszawie, potrzebuje 262 miesięcy oszczędzania. I znów mówiąc "oszczędzanie" mamy na myśli zbieranie pełnej kwoty. I tak przez dwie dekady. Oszczędzając połowę takiej pensji, czyli tysiąc złotych, potrzeba już 42 lat zbierania. Tak w skrócie wygląda rynek mieszkaniowy w Polsce. Jak wynika z danych serwisu Rynek Pierwotny, ceny mieszkań wciąż utrzymują się na rekordowych poziomach. Wyjątkowo wysokich, choć stabilnych. I tak w Warszawie za każdy metr kwadratowy w styczniu 2020 roku trzeba było wydać 10 tys. 95 zł. Drugie najdroższe miasto w Polsce to Kraków. Tutaj na początku roku trzeba było wydać 9 tys. 105 zł. W Gdańsku metr kwadratowy kosztuje średnio 8,5 tys. zł. We Wrocławiu - 8,3 tys. zł. A w Łodzi - 6,1 tys. zł. Wystarczył rok, by ceny na rynku nieruchomości urosły niemal o tysiąc złotych. - Stolica Małopolski jest liderem zwyżek cen mieszkaniowego rynku pierwotnego, liczonych zarówno w skali krótko-, jak i średnioterminowej. Rok do roku metr kwadratowy nowego lokum podrożał w Krakowie o 14 proc. Jest to efekt utrzymującej się tu od dłuższego czasu niskiej podaży lokali deweloperskich I tak w ciągu roku w Krakowie należy zapłacić o 1314 zł więcej niż w styczniu 2019 roku. W Warszawie w ciągu 12 miesięcy cena mieszkania podskoczyła o 1015 zł. W Gdańsku z kolei o 921 zł. Dosyć ciekawe zjawisko wystąpiło na głównym, stołecznym rynku mieszkaniowym. W Warszawie ceny ofertowe metra kwadratowego nowego mieszkania poszły w górę od grudnia ubiegłego roku do stycznia o około 1 procent, co w efekcie doprowadziło do oczekiwanego przełamania psychologicznego poziomu 10 tys. zł W tej chwili średnia cena mieszkania w Warszawie to już 621 tys. zł. Deweloperzy w ostatnim czasie najczęściej w stolicy proponują mieszkania o rozmiarach w okolicach 60 metrów kwadratowych. Taki jest średni metraż ofert. We Wrocławiu z kolei deweloperzy na rynku wystawiają lokale o powierzchni średnio 52 metrów kwadratowych. Nie widać, aby postępująca drożyzna nowych mieszkań w kraju powodowała silną presję na kontynuację tendencji kurczenia się ich powierzchni - mówi ekspert. Zły sygnał - W ciągu minionego roku taki efekt zaistniał jedynie we Wrocławiu i Krakowie, gdzie średni metraż nowego lokum spadł odpowiednio o 2 i 1 mkw. W przypadku pozostałych głównych rynków kraju zanotowano wzrosty bądź stabilizację . Co to oznacza w praktyce? Albo Polacy wydają więcej z własnej kieszeni, albo mocniej się zadłużają. Przełamanie z początkiem roku bariery 10 tys. zł za metr kwadratowy w Warszawie to zła wiadomość. - Jest to prawdopodobnie sygnałem kontynuacji tendencji wzrostowej cen w ramach całego pierwotnego segmentu rodzimej mieszkaniówki Wystarczył rok, by ceny w stolicy podskoczyły o 10 procent. We Wrocławiu różnica w ciągu roku wynosi 12 procent, w Krakowie aż 14 procent, a w Gdańsku 11 procent. Wśród dużych miast ceny najwolniej rosły w Poznaniu. Zmiana wynosi 5 procent. W Łodzi mieliśmy natomiast wzrost o 7 procent.