NOMAD Partners Sp. z o.o. jeszcze coś kombinuje. Zarabiają na takich zdołowanych spółkach , przejmują udziały , działalność ,bądż odsprzedają z zyskiem spółkom chcącym wejść na giełdę.
1. Tutaj nie ma defakto działalności a są tylko problemy.
2. Miejsca na NC nie opłaca się kupować.
3. Kupić to można tylko dla rozliczenia strat.
4. Upadłośc nie spowoduje cofnięcia tranzakcji, minał juz rok od dnia zawarcia.
Gdyby upadłość była tak prostym rozwiązaniem, to miejcie pewność że już było by po herbacie.
Niestety, tu zarząd nie może złożyć wniosku o ogłoszenie upadłości, bo:
1) jest już zdecydowanie na niego za późno i nic on nie zmieni.
2) trzeba by mieć pieniadze na syndyka, a to ok 80k zł, gdyby mieli wpłacili by odsetki.
3) nawet zakładając teoretycznie, że znalazła by sie kasa na syndyka to wtedy co? Pozwolić komuś "grzebać" w dokumentach??? A jak nie bedzie co spieniężyć???
4) i najważniejsze, mając sprawy w prokuraturze, sadach gospodarczych ogłaszać upadłość!? To tak jakby od razu sie przyznać, że wszelkie roszczenia wierzycieli i zarzuty w prokuraturze sa słuszne. A jakby okazało sie że spolka nie ma żadnego majątku, nie ma z czego zaspokoić wierzycieli itd...? To co by sie stało ze wszystkimi prezesami tej spolki?
Doskonale wiecie, dlatego spółka umrze z "głodu", bez żadnych wniosków o upadłość!
(A i jeszcze do tych co zaraz napiszą że to zarząd spolki SA nie zoo, poczytajcie dokładnie:-)
Bez pieniędzy nic tu sie zrobić nie da, najpierw trzeba spłacić długi, dopiero zacząć myślec o ratowaniu firmy.
Nie wiem co musieliby zrobić aby wyjść z tego bez szwanku. Jedyna szansa to gdyby Seremet tak jak w przypadku Macierewicza kazał umożyć postępowanie, ale z uwagi że zarzuty dotyczą komuchów tego po prostu nie zrobi;-)
PS
I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Pamietajmy, że spółka ma procesy sadowe o zapłatę. Cały czas twierdzi, ze nie należne. Przyjmijmy że nie ma racji, przegra proces, dostanie prawomocny nakaz zapłaty, to co wtedy? Jeśli wierzyciel przedstawi dowody, że spółka na czas złożenia pozwu była wypłacana (a to jest w dokumentach i komunikatach:), a po przegrzaniu procesu nie ma z czego spłacić swoich zobowiązań, to co zrobi wierzyciel? Może wykarze, że odwołania miały na celu przeciągnięcie sprawy w czasie, aby wyzbyć sie majątku? Bedzie to łatwe, czy trudne zadanie?;) Kto wtedy zapłaci te zobowiązania?;)
Wszystko się zgadza, tylko jaki interes mają obligatariusze, że nie składając wniosku o upadłość, dopuszczają do wyprzedawania majątku spółki (np. Talars)?
Sprawa jest skomplikowana. Obligatariusz nie miał żadnego wpływu na zablokowanie sprzedaży spolki Talars, tak na prawdę wierzytelność bedzie miał w kwietniu, po niesplaconym kuponie. Na te chwile, ma tylko niezapłacone zaległe odsetki, a to różnica.
I jeszcze jedna rzecz. Jaki obligatariusz ma interes w składaniu wniosku już teraz? Myśle że żaden. Teraz jeszcze znajda sie "chętni" na zakup papieru, po wniosku???
Z perspektywy obligatariusza, lepiej poczekać na wniosek zarządu;-)
Nigdy nikomu niczego nie doradzałem i doradzał nie będę.
Forum służy do wymiany poglądów, nie od doradzania.
Z tego co wiem od doradzania na forach jest Jacek z grochowa:-)
W ramach ciekawostek, mam do Was pytanie. Co to oznacza?
http://digate.pl/kontakt.html
Czy, p. Kossakowski jest tak hardy, że nie licząc sie z nikim i z niczym na stronie spolki publicznej reklamuje swój własny gówniany biznes? Czy w ten sposób nie przejmuje kontraktów spolki Digate S.A (!), do swojego śmieciowego biznesu w celu ominięcia komorników, wierzycieli etc.? Czy nie tworzy fałszywego wrażenia, że Digate S.A. prowadzi działalność operacyjną, a w rzeczywistości te działalność prowadzi zupełnie inna spółkę choć o tej samej nazwie?
Czy jest po prostu głupi?:-)
To juz na te chwile nie ma znaczenia, sprawdzi to prokuratura. Przeraża natomiast fakt, że tacy ludzie zajmują sie spółkami publicznymi, na domiar próbują jeszcze oszukiwać:-) a jak wiadomo aby dobrze kraść, trzeba mieć wiedzę i pieniadze. Golodupiec zawsze skończy w zakładzie penitencjarnym, niezależnie czy ukradł bułkę, czy oszukiwał akcjonariuszy.