Zwykle trzymam się mocno wcześniej przyjętej strategii. W przypadku Reinholda udało mi się jak do tej pory dobrze wyczuć odpowiednią porę na zakupy i sprzedaż. Kupiłem bardzo tanio, sprzedałem połowę na górce. Inwestuję tu klasycznie - zostawiłem drugą połowę na dłużej. Nie miałem zamiaru kupować. Teraz przyznam, że kusi mnie dokupienie..... Tak żeby mieć mniej więcej 3/4 tego, co na początku.
Czy tym razem intuicja mnie zwodzi czy raczej dobrze kombinuję?
Co Państwo na to? Widzicie jakieś konkretne argumenty przeciwko zakupom?
o tym papierze i tak mówi się że jest nieobliczalny :) a ja tam widzę ze powinien być jeszcze spadek do 0,50 .... to tylko była korekta hamująca nic więcej.
Dnia 2013-12-03 o godz. 00:08 ~slawek001 napisał(a):
> o tym papierze i tak mówi się że jest nieobliczalny :) a ja
> tam widzę ze powinien być jeszcze spadek do 0,50 .... to
> tylko była korekta hamująca nic więcej.
... myślę, że to wszystko zależy od tego kiedy będzie info i co wniesie do obrazu całości... jeśli sąd nie klepnie układu do świąt to kurs się jeszcze obsunie...
ten temat jest tak tu stale poruszany że nudno to jest już pisać ...... do 16 marca 2014 roku nie masz czego obawiać się jak zawieszą to po tej dacie .
Dlaczego po tej dacie CEDC nie dało za dwa kwartały i co Vedia została ukarana a następnie zawieszona a tu jakieś kolesiostwo trzyma łapę .
Mam to ścierwo uśredniane od prawie 10zł 30k mogłem sprzedac teraz na podbitce tylko trzeba było mi dokupić po 30gr czego nie zrobiłem.
Reinhold to nie jest Polska spółka i jak sądzę to wiesz ..... zgodzie z rozporządzeniem Ministra Finansów może zrezygnować (i wykonała to)ze składania raportów okresowych ale ..... musi złożyć raport najdalej w 80 dniu po zakończeniu roku rozliczeniowego.
Widzę, że chyba wszyscy jesteśmy tu trochę skołowani. Ja z pewnością nie sprzedam mojego połówkowego pakietu (inna sprawa, że mogę sobie na to pozwolić - wciąż księgowo jestem na nim sporo do przodu), jednak nie potrafię tak zwyczajnie wrzucić Reinholda do szufladki "mam, zapominam i trzymam". Próbuję dopatrzeć się jakiegoś sensu w przebiegu niektórych sesji. Kolega Gdyniak próbował to robić wcześniej, te sugestie były interesujące. Absolutnie nie chcę twierdzić, że czegoś się dopatrzyłem, ale jednak ciągle mam wrażenie, że przebieg wielu sesji jest sterowany w bardzo specyficzny sposób. Z jednej strony aż korci żeby dokupić, a z drugiej zlecenia ustawiane są w sposób sugerujący możliwość dalszego zjazdu. A jeszcze z trzeciej drugiej strony :D wygląda to na zjazd bardzo kontrolowany, bez zbierania. Czyżby ktoś wygarnął już interesującą go ilość i w tej chwili nie jest zainteresowany trzymaniem poziomu? Dlaczego? Poza zwiększaniem udziału, w moim przekonaniu w takich sytuacjach może jeszcze wchodzić w grę zabawa psychologiczna z wytworzeniem sesji o bardzo wysokich wybiciach procentowych. To może się w sumie opłacać skupującemu bardziej niż zbieranie z niskich poziomów. Kilka takich przypadków już przerobiłem. Czy mogę mieć rację? Przepraszam za ogólnikowość, ale mam nadzieję, że to, co piszę będzie w miarę zrozumiałe...