Pieniędzy na obronność jest bardzo dużo, nie tylko w naszym rodzimym budżecie, też jak patrzymy szerzej w budżecie europejskim. Ale to niezwykle trudny, wymagający sektor i nie da się decyzją kierunkową wejść w tę branżę, jak się niektórym firmom wydaje.
Na pewno zarobią podmioty, które w tej branży działają długo- kilkanaście i więcej lat i mają doświadczenie w dostawach dla wojska, know-how, swoje sprawdzone produkty, a przede wszystkim potrafiły przetrwać tzw. chude lata, kiedy armie mniej zamawiały.
Zdecydowanymi liderami będą podmioty produkujące amunicję, specjalistyczne systemy obronne, ciężki sprzęt typu czołgi, armatohaubice.
W ramach operacji „Szpej”, polegającej na modernizacji umundurowania i wyposażenia żołnierzy, wprowadzono damską rozmiarówkę umundurowania i oporządzenia, lepiej dopasowane kamizelki balistyczne, szerszy dobór hełmów i środków ochrony słuchu oraz oczu.
W ostatniej dekadzie złożono zamówienie na ok. 140 tys. kamizelek kuloodpornych. To dużo, ale biorąc pod uwagę potrzeby szkoleniowe (czyli sprzęt m.in. dla rezerwy) oraz rosnącą wielkość Sił Zbrojnych (które już dziś liczą ponad 200 tys. żołnierzy), liczba ta wydaje się zbyt niska.
Rehienmetall dziś idzie na szczyty. Moim zdaniem jest to spowodowane tym że powstaje wiele produktów inwestycyjnych mających w koszyku firmy wojenne. Myślę że gdy napompują już Rheinmetall to będą się interesować mniejszymi spółkami takimi jak Lubawa. Jest to kwestia czasu. Moim zdaniem Lubawa już dawno śmigać powyżej 15 zł.