• JAK ZŁODZEJ Z ELEKTRIMU...... USIŁUJE UNIKNĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚCI.... Autor: ~KEMOT [89.64.17.*]
     
    ZA SZKODY
    I KRADZIERZE MILIARDÓW ELEKTRIMIE

    .... I PATRZY NA TO .... NA RAZIE ......BEZCZYNNIE CAŁA POLSKA ....!!!!!!!
     
    --
    SPOSÓB NA ZABEZPIECZENIE MAJĄTKU
    Fundacja rodzinna to rozwiązanie wprowadzone w Polsce w maju 2023 roku. Przez rząd Prawa i Sprawiedliwości przedstawiana była jako rozwiązanie pozwalające firmom rodzinnym na stabilną działalność po śmierci właściciela
     
    Powstanie fundacji rodzinnej ułatwia sukcesję rodzinnych biznesów, ale również zabezpiecza majątek rodzinny. Tłumaczy to w rozmowie z Wirtualną Polską prof. Adam Mariański, współtwórca ustawy o Fundacjach Rodzinnych i założyciel pierwszej tego typu fundacji w Polsce:
    - Jeżeli fundator nie ma żadnych problemów, nie ma żadnych wierzycieli i wniesie swój cały majątek do fundacji, to w tym momencie ten majątek jest oddzielony od osoby fundatora, czyli nie ma jego bezpośredniej odpowiedzialności
     
    Jeśli fundatora fundacji rodzinnej wezwałby prokurator i zapytał, jaki ma majątek, to on odpowiada, że ma zero, bo w fundacji nie ma udziałów. Jego fundacja może mieć 100 milionów, ale fundacja jest bezudziałowa - tłumaczy prof. Mariański.
     

     
    Czy to oznacza, że osoba, która założy fundację rodzinną, może czuć się bezkarna?
    - Nie. Założenie fundacji nie może prowadzić do pokrzywdzenia wierzyciela. Czyli jeżeli taka osoba wykonuje jakieś czynności, które spowodują, że wierzyciel nie będzie miał z czego prowadzić egzekucji, to fundacja odpowiada solidarnie z dłużnikiem właśnie za te zobowiązania - wyjaśnia prof. Mariański.
    Ale przyznaje, że to na pewno wydłuży dochodzenie wszelkich roszczeń i to o kilka lat. Jeśli po drodze trzeba będzie unieważnić kolejne umowy darowizn, to sytuacja może stać się jeszcze bardziej skomplikowana. W niektórych okolicznościach może wykluczyć możliwości odpowiedzialności majątkowej.
  • Re: JAK ZŁODZEJ Z ELEKTRIMU...... USIŁUJE UNIKNĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚCI.... Autor: ~KEMOT [89.64.17.*]
    ZUCHWAŁA KRADZIEŻ MILIARDÓW Z ELEKTRIMU NIE MOŻE POZOSTAĆ BEZKARNA

    .... IDZIE WIOSNA....... GRUPA MNIEJSZOŚCIOWYCH AKCJONARIUSZUY ELEKTRIMU

    .... MYŚLI JUŻ O KOLEJNYCH MANIFESTACJACH POD SEJMEM.....SIEDZIBĄ TVP I SIEDZIBĄ RZĄDU .
  • Re: JAK ZŁODZEJ Z ELEKTRIMU...... USIŁUJE UNIKNĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚCI.... Autor: ~Andi [37.47.131.*]
    Obecną rzeczywistość aż zbyt wyraźnie pokazuje, że ten osobnik okradający nas ma wielkie szanse pozostać bezkarny.
    Nasze sądy działają na zamówienie polityczne.
    Najnowszy przykład. Nowe władze prokuratury w Szczecinie, z nadania koalicji 13 grudnia, wycofały wniosek o uchylenie immunitetu obywatelowi Grodzkiemu, byłemu marszałkowi Senatu.
  • Re: JAK ZŁODZEJ Z ELEKTRIMU...... USIŁUJE UNIKNĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚCI.... Autor: ~Rr [109.206.213.*]
    Ty wysłałeś o odkup. Pytam bo widzę, że jesteś niestrudzony.
  • Re: JAK ZŁODZEJ Z ELEKTRIMU...... USIŁUJE UNIKNĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚCI.... Autor: ~Rr [109.206.213.*]
    Do KEMOT pytanie
  • Re: JAK ZŁODZEJ Z ELEKTRIMU...... USIŁUJE UNIKNĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚCI.... Autor: ~KEMOT [89.64.18.*]
    GRUPA MNIEJSZOŚCIOWYCH AKCJONARIUSZY ELEKTRIMU

    PO DEMONSTRACJI 26 STYCZNIA ZŁOŻYŁA PETYCJĘ DO MARSZAŁKA HOŁOWNI Z PROŚBĄ O INTERWENCJĘ W SPRAWIE WIELOMILIARDOWEJ AFERY ELEKTRIMU

    CIĄGNACEJ SIĘ PONAD 13 LAT ..... CZEKAMY NA ODZEW ...

    GDY GO NIE BĘDZIE ...

    BĘDZIEMY KONTYNUOWALI MANIFESTACJE POD SEJMEM , SIEDZBĄ RZĄDU ORAZ TVP

    ..... MAMY NADZIEJĘ NA DUŻĄ FREKWECJĘ W PRZYSZŁYCH DEMONSTRACJACH .

     Ukraińska spółka rolna wyrolowała polskich inwestorów? Bosak wchodzi na barykady
    AKTUALNOŚCI22.02.2024, 08:37
    Ireneusz Sudak
    https://bi.im-g.pl/im/a8/4d/1d/z30724520AMP,Ukrainski-producent-oleju-slonecznikowego-schodzi-.jpg
    Ukraiński producent oleju słonecznikowego schodzi z Giełdy Papierów Wartościowych. Jak każda spółka ma do tego prawo. Ale przy okazji pogrąża finansowo polskich i ukraińskich drobnych inwestorów. W ich obronie wystąpił wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak z Konfederacji (na zdjęciu) (Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl)

    Sprawa Kernela tak naprawdę dotyczy tego, czy jesteśmy republiką bananową, jeśli chodzi o rynek kapitałowy - powiedział Krzysztof Bosak, wicemarszałek Sejmu z Konfederacji. I, co nietypowe dla Konfederacji, wystąpił w obronie ukraińskich i polskich inwestorów mniejszościowych.

    19 lutego wicemarszałek Krzysztof Bosak z Konfederacji spotkał się z Jackiem Jastrzębskim, przewodniczącym KNF, oraz Sebastianem Skuzą, wiceprzewodniczącym komisji.
    - Ukraiński oligarcha, właściciel Kernel Holding, Andrej Werewski, próbuje wykorzystać pewne luki prawne lub pewne luzy regulacyjne na styku systemów prawnych ukraińskiego, polskiego i luksemburskiego, gdzie jego spółka jest zarejestrowana - powiedział wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak na spotkaniu z dziennikarzami.

    Konfederacja jest jedyną partią w polskim parlamencie, która kontestuje konieczność pomocy militarnej i gospodarczej Ukrainie i podnosi konieczność powrotu ukraińskich uchodźców do swojego kraju.
    - Panowie z KNF wysłuchali naszych argumentów, ale zastrzegli, że nie będą składać żadnych deklaracji – tak spotkanie dotyczące delistingu Kernel Holding relacjonuje Krzysztof Bosak. Towarzyszył mu dr Rafał Rzeszotarski, ekspert rynku kapitałowego, były pracownik prestiżowej kancelarii Baker McKenzie, który sam zainwestował w Kernela swoje pieniądze i który nieformalnie reprezentuje poszkodowanych, mniejszościowych inwestorów.
    Kernel nie jest ani pierwszą spółką, która nie liczy się z inwestorami mniejszościowymi, ani pierwszą zagraniczną, która w nie do końca czysty sposób chce opuścić parkiet GPW. Ale jest spółką ukraińską, co dodatkowo podsyca antagonizmy wśród uczestników rynku.
    Wśród poszkodowanych działaniami Kernela są też inwestorzy ukraińscy. Jak do tego doszło i czy jest jakieś wyjście?
    Kernel nie chce już polskiej giełdy
    W momencie gdy rolnicy protestują przeciwko importowi ukraińskich towarów, grupa inwestorów w akcje ukraińskiej spółki Kernel protestuje przeciwko stratom finansowym, jakie mieli ponieść w wyniku działań większościowych właścicieli spółki, przede wszystkim Andreja Werewskiego.

    Kernel to ukraiński producent oleju słonecznikowego, jeden z największych holdingów rolnych w Ukrainie. Jego akcje na GPW notowane są od 2007 r., a w ofercie publicznej spółka pozyskała 400 mln zł. 
    Czyli Kernel to nie była spółka krzak, tylko jedna z największych spółek na GPW, która w 2011 r. notowana była w prestiżowym indeksie WIG20.

    - Nikt się nami nie interesuje, więc zainteresowaliśmy sprawą wicemarszałka Bosaka - tłumaczą w mediach społecznościowych inwestorzy. Tłem konfliktu, jak zawsze na rynku, są pieniądze.

    Notowania Kernela przeżywały duże wahania, mocno spadły w 2014 r. po aneksji Krymu i wybuchu wojny w Donbasie (z 83 zł na 24 zł). Przed wybuchem pełnowymiarowej wojny z Rosją notowania Kernela utrzymywały się na poziomie ponad 50 zł. Po 24 lutego ubiegłego roku spadły - obecnie to 10 zł za akcję.

    Kernel prowadzi działalność w Ukrainie, jako spółka jest zarejestrowana w Luksemburgu, ale akcje są notowane na GPW. Do tego większościowy właściciel to spółka cypryjska Namsen, kontrolowana przez Andreja Werewskiego. Werewski uznał, że warto zdjąć Kernela z giełdy, czyli przeprowadzić tzw. delisting. A że Kernel to spółka zarejestrowana w Luksemburgu, to w maju ub.r. chciała to zrobić w uproszczony sposób, na mocy tamtejszego prawa.
    Zaprotestowali inwestorzy indywidualni i fundusze emerytalne. Jak wyjaśnia KNF, choć akcje notowane są w Polsce, w sprawie decyzji o zejściu z giełdy Kernel podlega prawu Luksemburga i teoretycznie KNF nie za bardzo ma pole manewru. Ale KNF nie ułatwia Kernelowi życia i prowadzi postępowanie w tej sprawie już od 10 miesięcy, a postępowanie jest ciągle przedłużane. Zwykle trwa to 2 miesiące.
    Kernel. Inwestorzy mniejszościowi poszkodowani niską ceną akcji
    Kernel zrobił więc drugie podejście: zepchnął inwestorów mniejszościowych na margines i w sierpniu zdecydował o emisji nowych akcji, które trafiły tylko do właściciela Kernela, spółki Namsen. Efekt? Namsen uzyskał jeszcze większą władzę w spółce, ale na przymusowy wykup i zdjęcie z giełdy ciągle ma ich jednak za mało. Przy okazji notowania spółki spadły. W grudniu 2023 r. akcje notowane były po 6,3 zł. Na początku 2023 r. było to 20 zł.

    Działający przy GPW, ale niezależny od władz giełdy Komitet ds. Ładu Korporacyjnego uznał emisję za naruszenie dobrych praktyk spółek notowanych na GPW. Nic jednak z tego nie wynika. W tej sytuacji inwestorzy mniejszościowi czują się pokrzywdzeni.
    Kernel odpisał, że stanowisko niezależnego ciała nie może być utożsamiane ze stanowiskiem GPW. Ponadto zwrócił uwagę na - jego zdaniem - skromną komunikację Komitetu ze spółką (np. tylko jedna runda wymiany korespondencji, brak dodatkowych konsultacji) oraz przedstawił własne uzasadnienie do sprawy.
    - Nie chodzi jedynie o postępowanie ws. delistingu, które obecnie toczy się przed tym organem, ale również o rozwodnienie akcjonariuszy mniejszościowych oraz brak komunikacji spółki z rynkiem. Rozmawialiśmy również o tym, jak poprawić przepisy, aby w przyszłości takich szwindli było mniej - napisał w mediach społecznościowych Rafał Rzeszotarski.
    - Będę się starał pomóc tak, jak poseł może pomóc. Będę nagłaśniał sprawę. Poseł może wyciągnąć ją z niszy, wprowadzając do debaty politycznej – mówi Krzysztof Bosak.
    Bosak odpierał zarzuty, że jego zaangażowanie w sprawę Kernela to działania antyukraińskie, a chodzi tylko o poszanowanie mniejszościowych akcjonariuszy, wobec których ukraiński oligarcha usiłuje wykorzystać pewne luki prawne na styku przepisów różnych krajów.
    Rafał Rzeszotarski dodaje, że wśród akcjonariuszy, z którymi współpracuje, są też Ukraińcy. 
    Taką informacje słyszymy też z drugiego źródła, od osoby zaangażowanej w pracę ukraińskich spółek notowanych na GPW, ale niezależną od Kernela. - W Ukrainie też są setki inwestorów, którzy stracili na działaniu właścicieli spółki. Wiem, że będą próbować dochodzić swoich roszczeń w sądzie - słyszymy.
    Sąd w Luksemburgu przyjrzy się sprawie delistingu?
    Jak informuje Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, Kernel przedstawił projekt uchwał na walne zgromadzenie 21 marca, które zakłada obniżenie kapitału zakładowego w jednej ze spółek zależnych.
    Taka operacja zwiększyłaby udział akcjonariusza dominującego, jakim jest Namsen z 92,29 proc. do 94,37 proc. Stąd już blisko do progu 95 proc., który zgodnie z polskim prawem umożliwia „wyciśnięcie" (ang. squeeze-out) pozostałych akcjonariuszy.
    informuje SII. Czyli rośnie prawdopodobieństwo w pełni legalnego delistingu.
    - Od tego, jak zakończy się sprawa delistingu Kernela, zależeć może klimat wokół innych zagranicznych spółek notowanych na GPW. Nawet jeżeli na linii Namsen-akcjonariusze mniejszościowi Kernela konflikt się zakończy (na drodze decyzji sądowej, porozumienia, kolejnego wezwania etc.), to nie ma żadnej gwarancji, że podobny przypadek nie powtórzy się z inną spółką zagraniczną - komentuje SII.
    Problem w tym, że trudno doszukać się trybu, w jakim można by zaskarżyć decyzję Kernela. Działania spółki nie były niezgodne z prawem, choć trudno nie łączyć ich ze spadkiem wartości notowań i stratami inwestorów.
    - Przed sądem w Luksemburgu toczy się postępowanie z pozwu naszej grupy akcjonariuszy, którego celem jest stwierdzenie nieważności uchwały rady dyrektorów Kernela z dnia 13 kwietnia 2023 r. [w sprawie delistingu z GPW]. Postępowanie jest na etapie wymiany pierwszych pism procesowych pomiędzy pełnomocnikami stron. Co ciekawe i dziwne – pomimo tego, że Kernel wie o tym postępowaniu sądowym, nie poinformował o nim rynku za pomocą raportu bieżącego.
    - Moim zdaniem jest to celowe działanie, aby cena akcji pozostawała niska – informował SII Rafał Rzeszotarski.
    Niestety, ale podobnych przykładów na traktowanie polskich inwestorów "per noga" przez zagraniczne spółki jest sporo. Wcześniej w niekorzystny dla inwestorów mniejszościowych sposób (z pominięciem polskich przepisów i stratami dla inwestorów) schodziły lub chciały zejść z giełdy takie spółki jak CEDC (dystrybutor alkoholi), Global City Holdings (właściciel kin Cinema City), czy słoweński bank Nova KBM.
    Delisting w swojej istocie nie jest ani dobry, ani zły, ale to, czy jest korzystny dla inwestorów, zależy od ceny, jaką im się oferuje i stylu, w jaki jest przeprowadzany.

  • Re: JAK ZŁODZEJ Z ELEKTRIMU...... USIŁUJE UNIKNĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚCI.... Autor: ~Olek [178.43.249.*]
    Jak wejdzie Putin do Polski zrobimy z tym porządek
  • Re: JAK ZŁODZEJ Z ELEKTRIMU...... USIŁUJE UNIKNĄĆ ODPOWIEDZIALNOŚCI.... Autor: ~KEMOT [89.64.17.*]

    Oligarcha nie wiedział, z kim zadziera. Polsko-ukraińska ekipa walczy o pieniądze zabierane przez miliardera
    GPW27.02.2024, 08:32
    Ireneusz Sudak
    https://bi.im-g.pl/im/0f/50/1d/z30739983AMP,Andrein-Werewski-prezes-holdingu-Kernel.jpg
    Andrein Werewski prezes holdingu Kernel (Fot. Bartosz Krupa/East News / Bartosz KRUPA/East News)

    Ukraiński miliarder myślał, że ma do czynienia z chłopkami-roztropkami. Że nic nie możemy zrobić. Myślę, że już żałuje swoich decyzji - mówi o sprawie Kernela Rafał Rzeszotarski, nieformalny lider pokrzywdzonych akcjonariuszy ukraińskiej spółki.

    Ukraińska spółka Kernel (teraz wyceniana na ok.  3,1 mld zł) chce wyjść z warszawskiego parkietu. Spółka prowadzi działalność w Ukrainie, jest zarejestrowana w Luksemburgu, ale jej akcje są notowane na GPW. Do tego większościowy właściciel to spółka cypryjska. Mimo że przez lata współpraca z polskimi akcjonariuszami układała się bez problemu, to od prawie roku trwa spór. Kernel chce zejść z giełdy jak najniższym kosztem, płacąc akcjonariuszom: zarówno z Polski, jak i z Ukrainy, jak najmniej. 

    Ireneusz Sudak: Po co kupił pan akcje Kernela?
    Rafał Rzeszotarski, reprezentujący grupę inwestorów mniejszościowych spółki Kernel: Bo to była dobra, dojrzała i poważna spółka. Kernel był pierwszą ukraińską firmą, która zadebiutowała na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. I to już w 2007 roku.
    W 2011 roku trafiła nawet do WIG20, a według danych Analizy.pl, akcje były m.in. w portfelach 37 funduszy inwestycyjnych i 8 funduszy emerytalnych. Kernel wypłacał dywidendę, dzielił się zyskiem z akcjonariuszami - nie było powodu, żeby w tę spółkę nie inwestować.
    A jednak coś poszło nie tak.
    W 2011 Polska przeżyła falę debiutów ukraińskich spółek, zawodowo, z tytułu pracy w kancelarii Baker McKenzie działałem z innymi ukraińskimi firmami. Wiedziałem, że to są poważne przedsiębiorstwa, które mają pomysł na rozwój, a ich zarządy to odpowiedzialne osoby.
    Z Kernelem też tak było, ale sytuacja zaczęła się psuć około roku 2021 r. Nagle spółka ograniczyła kontakty z polskimi inwestorami. Nie było już dużych, powynikowych telekonferencji z analitykami, maklerami i akcjonariuszami mniejszościowymi. Po prostu spółka po wielu latach ograniczyła swoją komunikację.

    O czym to świadczy?
    To element rynkowego savoir vivre i dobrych praktyk. To spółce powinno zależeć na dobrych relacjach z rynkiem, otwartość jest w jej interesie. Tym bardziej, że Kernel stał się jednym z największych holdingów rolnych w Ukrainie, między innymi dzięki pieniądzom polskich inwestorów.

    Spółka sprzedała akcje za 400 mln zł, a pieniądze przeznaczyła na nowe inwestycje. Z doświadczenia wiem, że zwykle problemy zaczynają się właśnie od ograniczenia komunikacji.
    W 2022 r. w Ukrainie wybuchła wojna. To duży problem dla spółki.
    Jak powiedziałem, zwiastuny problemów z polskimi inwestorami zaczęły się dużo wcześniej, bo w 2021 r. Natomiast po wybuchu wojny, w całym 2022 r. firma miała stratę 41,1 mln dol., ale w ubiegłym roku Kernel miał 299 mln dol. zysku netto. Mimo dramatu wojny, spółka prowadzi działalność i jest w stanie generować zyski.
    Mniej więcej rok temu, Kernel ogłosił, że chce zejść z GPW. Dlaczego?
    Tak samo jak każda spółka ma prawo wejść na giełdę, może też z niej zejść - ale wszystko musi odbywać się z poszanowaniem praw inwestorów mniejszościowych. Jako powód Kernel podał, że nie potrzebuje już kapitału na rozwój z giełdy, bo może zaciągać kredyty i emitować euroobligacje.

    W związku z tym właściciel, czyli zarejestrowana na Cyprze spółka Namsen, ogłosiła wezwanie na akcje. Ale cena była za niska i część inwestorów nie odpowiedziała.
    W zasadzie na wezwanie odpowiedziały głównie fundusze emerytalne, które moim zdaniem poszły jak baranki na rzeź: zamiast walczyć o podwyższenie ceny, wcześniej, gdy miały dużo akcji, i wsadzić człowieka do rady nadzorczej, zupełnie się poddały. Walczą tylko inwestorzy mniejszościowi.
    Ale w tej sytuacji, gdy wezwanie nie powiodło się w 100 procentach, inicjatywę przejął sam Kernel, który jest spółką zarejestrowaną w Luksemburgu. Rada dyrektorów Kernela na mocy luksemburskich przepisów zdecydowała o wycofaniu akcji z obrotu na GPW - to tak zwany delisting.
    Dużo spółek ma właścicieli zarejestrowanych za granicą, chociażby Allegro czy Play. Są spółki mające siedzibę za granicą, np. CEZ czy Asbis. Inwestowanie w zagraniczne spółki, mimo że notowane na GPW, jest ryzykowne - inwestor musi brać pod uwagę inną jurysdykcję?
    Sprawę od maja bada Komisja Nadzoru Finansowego. KNF nie puszcza płazem Kernelowi tej decyzji i przedłuża postępowanie. W praktyce jednak, z punktu widzenia polskiego prawa, KNF nie ma dużego pola manewru.
    Prezes GPW dla Wyborcza.biz: Sztuczna inteligencja? Na giełdzie już trwa wyścig robotówZAPISZ NA PÓŹNIEJ
    https://bi.im-g.pl/im/d1/6c/1c/z29804241K,Prezes-zarzadu-Gieldy-Marek-Dietl-podczas-konferen.jpg
    "Do ustalenia organu spółki właściwego do podjęcia uchwały o wycofaniu akcji z obrotu na rynku regulowanym oraz trybu jej podjęcia właściwe jest prawo państwa, w którym spółka ma siedzibę" - głosi komunikat KNF z maja.
    Tak, ale naszym zdaniem działanie Kernela jest niezgodne nie tylko z polskim prawem, ale też z prawem Luksemburga. Decyzję zaskarżyliśmy do sądu w Luksemburgu i tym rozwścieczyliśmy właściciela Kernela Andrija Werewskiego.
    Jeden z najbogatszych Ukraińców. Tak łatwo go rozzłościć?
    Skoro nie udało się zejść z giełdy poprzez wezwanie i uchwałę Rady Dyrektorów, Kernel postanowił rozwodnić kapitał, czyli przeprowadził emisję akcji. W wyniku tej decyzji udział inwestorów mniejszościowych spadł do kilku procent, a cena akcji spadła - straty się powiększyły.
    Zboże najtańsze od lat. Winna Ukraina? To mylne przekonanieZAPISZ NA PÓŹNIEJ
    https://bi.im-g.pl/im/97/4d/1d/z30727319K,Ogolnopolski--i-ogolnoeuropejski--protest-rolnikow.jpg
    Po co rozwadniać kapitał?
    Z dwóch powodów. Z zemsty za nasze działanie, a po drugie celem było zwiększenie liczby głosów na walnym zgromadzeniu podmiotów należących do Andrija Werewskiego.

    Gdy spółka uzasadniała uchwałę ws. rozwodnienia akcji potrzebą zwiększenia płynności wymaganą przez Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju, napisaliśmy do EBOiR i weryfikowaliśmy informację - okazała się  niepotwierdzona.

    Używa pan liczby mnogiej: "zaskarżyliśmy", "jesteśmy poszkodowani".
    Mówię o sobie i kilku innych osobach. Jesteśmy zarówno inwestorami jak i pełnomocnikami, formalnymi i nieformalnymi dużej grupy poszkodowanych przez Kernel inwestorów. W sumie jest to 1000 osób, z czego większość, to inwestorzy ukraińscy: zwykli mali, giełdowi gracze. To im Kernel wyrządził najwięcej szkody, a nie polskim inwestorom.
    Zgłasza się do nas coraz więcej osób, w tym tzw. family office ze Szwajcarii, czyli doradcy inwestycyjni działający na rzecz wybranej rodziny.
    Naszym zdaniem Kernel celowo w ostatnich latach podejmował decyzje, które owocowały obniżeniem kursu akcji spółki, po to, żeby móc niższym kosztem zdjąć ją z giełdy. To przełożyło się na nasze straty.
    Jakie?
    To zależy od konkretnej osoby. Niektórzy mają 1 mln akcji Kernela, inni tysiąc.
    Od wybuchu wojny kurs spadł z 60 zł do 6 zł, ale ostatnio to 10 zł. Jeśli spółka zejdzie z giełdy i nie zaproponuje korzystnej ceny wykupu inwestorów mniejszościowych, to stracimy swoje pieniądze.
    Nie kwestionujemy prawa spółki do delistingu, ale musi się to odbyć bez szkody dla inwestorów mniejszościowych. Tymczasem nadepnęliśmy na odcisk ukraińskiemu oligarsze i wygląda na to, że po prostu robi już nam na złość - tak odbieramy decyzję o rozwodnieniu akcji.
    Chce pan powiedzieć, że problemem nie jest tylko luksemburska jurysdykcja?
    Nie. Polscy inwestorzy są świadomi ryzyka regulacyjnego. Przeżyliśmy wywłaszczenie z akcji Idea Banku, Getin Banku, anulowanie akcji banku Nova KBM, problemy z zejściem z giełdy CEDC.
    Tu nie kraj jest problemem, problemem jest podejście i procedury, żeby nie powiedzieć chamstwo i świadome szkodzenie inwestorom mniejszościowym.
    Kraj pochodzenia spółki, czy właściciela nie na tu nic do rzeczy.
    Co będzie dalej?
    Kernel przedstawił projekt uchwał na walne zgromadzenie 21 marca, które zakłada obniżenie kapitału zakładowego w jednej ze spółek zależnych. Taka operacja zwiększyłaby udział akcjonariusza dominującego, jakim jest Namsen z 92,29 proc. do 94,37 proc. Gdy zdobędzie 95 proc. wyciśnie nas jak cytryny - uruchomi prawną procedurę tzw. squzee out, czyli będzie miał prawo wykupić pozostałe w rękach akcjonariuszy mniejszościowych 5 proc. akcji za grosze.

    https://bi.im-g.pl/im/05/50/1d/z30739973IH,Rafal-Rzeszotarski--zainwestowal-w-Kernel--Teraz-w.jpg
    Rafał Rzeszotarski, zainwestował w Kernel. Teraz walczy o swoje pieniądze  mat. pryw.

    O co walczycie?
    O to, by uzyskać satysfakcjonującą nas cenę w wezwaniu. Nie mamy nic do stracenia, a o sprawiedliwość będziemy walczyć w sądach: luksemburskich sądach, które są bardzo wyczulone na punkcie poszanowania praw akcjonariuszy mniejszościowych.
    Te sprawy są na wokandzie, pisma są w toku, czekamy na odpowiedzi, wysyłamy kolejne. Miliarder myślał, że ma do czynienia z chłopakami-roztropkami.  Że nic nie możemy zrobić. Myślę, że już żałuje swoich decyzji.

[x]
ELEKTRIM -11,88% 6,01 2008-01-10 16:29:47
Przejdź do strony za 5 Przejdź do strony »

Czy wiesz, że korzystasz z adblocka?
Reklamy nie są takie złe

To dzięki nim możemy udostępniać
Ci nasze treści.