Hasło "GRY WŁASNE" to wymysł niejakiego Michała Króla (tak, tego co co roku zbiera 1,5% na wiadomo co) powiązanego z Indie Games Poland Foundation (tak, tej od przekręciarskich konkursów gdzie wygrywali kolesie i znajomi zarządzających Indie Games Poland Foundation, nawet na tym skorzystała matka jednego z nich)
KAŻDA SPÓŁKA GAMINGOWA TWORZY GRY W OPARCIU O ZESPOŁY WEWNĘTRZNE LUB ZEWNĘTRZNE.
Natomiast niezależnie od tego czy to jest zespół zewnętrzny czy wewnętrzny, jeśli prawa majątkowe należą do spółki to jest ona "GRĄ WŁASNĄ" Spółki.
Taka sytuacja jest w 100% w PlayWay, która korzysta z produkcji ponad 80% zewnętrznych zespołów a są to "GRY WŁASNE" PlayWay.
Inwestujesz w gamedev i nie znasz pojęcia gry własne? Myślałeś naganiaczu, że zablysniesz, a jedynie się zbłaźniłeś. Teraz każdy kto przeczyta twoj absurdalny wątek, bedzie wiedzial, ze ma do czynienia z naganiaczami na forum. Rozumiem też, że atakaowanie innych spółek/ludzi na X/forumowiczów/inwestorów przyśpieszy proces "robienia" gier przez SimFabric?
Gry własne, czyli gry zapowiedziane na 2020 rok (!!!!!!!!) w konspekcie podczas wchodzenia na giełdę. M.in. Cthulhu, Farm & Fix, ElectriX, Moon Village, Mushrooms, Flipper, House Designer, itd. Te gry oczywiście nie muszą być w 100% robione wewnętrznie, ale tak czy inaczej były to pomysły Tkaniny Simulacyjnej na te gry i żaden nie został zrealizowany. Z kolei Saboteury, Quantum Storm, Gardenia, MDW to są gry od początku robione wg pomysłu ich twórców, a nie Tkaniny, które Tkanina po prostu wykupiła za grosze. Czekam na dalsze matactwa z waszej strony, nagony.
Jakiś dowód na te "zyski"? "Raporty sprzedażowe", które jak ognia unikają liczby sprzedanych kopii, oraz odpisy goniące poprzednie odpisy przeczą, aby tak było.
Poczytaj trochę dokładniej raporty i sprawozdania finansowe spółki. Poza tym spółka nie ma prawa informować za jaką kwotę sprzedała poszczególne gry. Jest takie bardzo trudne określenie - KLAUZULA POUFNOŚCI
Klauzula poufności jakimś dziwnym trafem obowiązuje tylko jedną firmę w historii całego polskiego gamedevu. Wiesz jaka to spółka? SimFabric. Sprzedaż ich "gier" jest żadna, a powoluja sie na ogolna klauzule poufnosci, ktora obowiazuje przy zakladaniu konta lub przy zakupie ibuprofenu w aptece, udajac że dotyczy to sprzedazy czy tytulow gier (nad ktorymi de facto nikt nie pracuje). Pozwy w tej sprawie, za swiadome wprowadzanie inwestorow w blad sa juz w piecu. Leszczyńscy maja praktycznie zagwarantowany wyrok z tego zarzutu, a ty matacz tutaj dalej.
Pokaż inną spółkę gamingową, która wszystko tłumaczy "klauzulą poufności". Jakoś normalne studia tworzące gry (a nie takie krzaki) nie mają problemu, żeby podać, ile sprzedali kopii gry x czy y. Ich "klauzula poufności" nie obowiązuje, jak to możliwe?
Swoją drogą, kiedy usłyszymy o dalszych losach gier "zakwalifikowanych do specjalnego wydarzenia Microsoft" albo niezapowiedzianych tytułów dla Koch i Nacon?