Bardzo słabe wyniki z I i II miesiąca... Myślice , że produkcja wzrośnie ? Jak oni chcą zwiększyć obroty produkując mniej proszę żeby ktoś mnie uświadomił. I uprzedzam pytania tak mam akcje spółki.
Wygląda, jakby przestawili produkcję na inne rynki. Jeżeli przy spadku rynku o ok 9% Wlt leci o 30%, to jedyne racjonalne wytłumaczenie. Orientuje się ktoś ile obecnie trzeba czekać w Pl na naczepę z Wielunia?
To jest właśnie pytanie za 100 punktów. Odpowiedź jest prosta - skończył się popyt na nowe naczepy przy tych poziomach cenowych. Tuż po pandemii wszyscy zamawiali nowe naczepy, nowe ciągniki, stare drożały, więc opłacało się wymieniać i dokupować. Ludzie brali na zapas, bo będzie drożej. W międzyczasie rynek transportowy był nagrzany, więc interes się kręcił.
niestety gdzieś w okolicach listopada rynek transportowy siadł na niespotykaną skalę. Gadki tutejszych forumowych mądrali możesz włożyć między bajki - firmy transportowe nie mają się teraz dobrze. Ten rynek jest wysoce nieelastyczny - spadek ilości ładunków powoduje nieproporcjonalny spadek ceny frachtów. Jak jest normalny rynek, to przewoźnicy dostają swoją zwykłą marżę, jak jest bryndza - to jadą na stracie, aż się poprawi. I na stracie jadą od paru miesięcy. I na razie nie widać poprawy Do tego dochodzą rosnące stopy procentowe. I naczepy droższe o ponad 40%.
Sytuacja w budowlance też nie napawa optymizmem - marazm taki sam. Wywrotek raczej nikt nowych nie dokupuje.
Żaden rozwój - typowa stagflacja.
Teraz wiesz skąd spadek popytu. Jak widać po sprzedaży - spadek ogromny. I nie jest tak, że gdzieś przestawili produkcję na inne kraje. Po prostu jest bryndza wszędzie.
Więc teraz WLT musi sobie poradzić w nowych warunkach rynkowych - pytanie czy będą sprzedawać towar po kosztach, czy zaliczą stratę - czas pokaże.
Zarząd na razie zaklina rzeczywistość, mówiąc, że celują w taki a taki przychód i taką a taką marżę. Celować zawsze mogą, ale niestety rzeczywistość to boleśnie zweryfikuje. W ich branży marżę można wykręcać, jeśli sprzeda się rekordowe ilości - tego raczej w tym roku się nie uda zrobić.
Globalnie rynek zmalał o ca 7,5%, lider ilościowo beż zmian, na drugim miejscu duży wzrost sprzedaży. Przy totalnym załamaniu wyglądałoby to inaczej.
Prognozy zarządu na 2023 raczej też nie są z sufitu. To nie warzywniak, że dostawy, budżety itd robi się z dnia na dzień.
Aby był wzrost to kasy winno być przynajmniej o poziom inflacji więcej. A nie ma czyli.... jest spadek. Firma z perspektywa ale ....za kilka , kilkanaście miesięcy gdy ruch transportowy odbije. Teraz przeczekać trzeba
Jestem przewoźnikiem oraz pracuję w spedycji. Autor Zenek bardzo trafnie ocenił sytuację na rynku transportu drogowego. Nawet w okres kiedy wszystko siadło trafił.