Grupa trzymająca sondaże -
Piotr Lisiewicz
Sondaże mogą zniszczyć lub wylansować kandydata na prezydenta, zdymisjonować ministra, a nawet skasować niewygodny telewizyjny program. Tymczasem w polskich sondażowniach rządzą ludzie z powołanego przez Wojciecha Jaruzelskiego w stanie wojennym „mundurowego” CBOS, który był orężem generalskiej junty. Dziś zasiadają we władzach OBOP, Pentora, PBS i IPSOS. Stworzyli też od podstaw GfK Polonia. Publikujemy dziś dziennikarski raport, który pokazuje, jak działa patologiczny układ, na który składają się wzajemne powiązania sondażowni, mediów oraz medialnych ekspertów. Mechanizm, który czyni z polskiej demokracji zabawkę w rękach postkomunistycznej oligarchii.
Legendarny punkowy zespół Dezerter śpiewał w 1987 r. piosenkę „Szwindel”: „Postawią sobie pomnik bohatera/ Wybiorą sobie nowego premiera/ Stworzą nowy system polityczny/ I będą dumni, że jest demokratyczny/ Znowu szwindel szykują nowy/ Znów chcą się dobrać do twojej głowy”.
Żyjemy w kraju, w którym demokrację niszczy szwindel. Jest nim przeżarta patologicznymi powiązaniami piąta władza, bo tak nazywa się ośrodki badania opinii publicznej. Władza sondażowni jest ogromna. – Za pomocą sondaży można zniszczyć kandydata na prezydenta lub szanse partii politycznej na władzę. Można zdymisjonować ministra, ogłaszając, że tego chcą ludzie. Można skasować niewygodny program telewizyjny, podając fałszywe informacje o jego odbiorze przez widzów – mówi socjolog, dr Włodzimierz Petroff.
Tam gdzie sondażowiec strzela sobie w łeb…
W 1992 r. w Wielkiej Brytanii wybuchł gigantyczny skandal. Sondażownie przewidywały w wyborach parlamentarnych 2-procentowe zwycięstwo Partii Pracy. Tymczasem wygrali – i to aż 8 procentami – konserwatyści. Przywiązani do demokracji Brytyjczycy uznali, że jest ona zagrożona. Do zbadania skandalu powołano specjalną parlamentarną komisję. Miesiącami, przy udziale najwybitniejszych ekspertów, z chirurgiczną precyzją badano popełnione błędy. Naukowcy opisywali drobiazgowo, punkt po punkcie, wszystkie przyczyny pomyłki. W efekcie skandal do dziś się nie powtórzył i w kolejnych wyborach prognozy były zbliżone do prawdziwych wyników.
W 1995 r. podobne wydarzenie miało miejsce we Włoszech. Jeden z przedstawicieli ośrodków badania opinii publicznie przepraszając za popełnione błędy, udał nawet, że strzela sobie w łeb atrapą pistoletu. Inna agencja wystosowując publiczne przeprosiny, ogłosiła, że rezygnuje z honorarium za przeprowadzone nietrafne badania.
… i tam gdzie jest bezkarny
A u nas? Na tydzień przed drugą turą zeszłorocznych wyborów prezydenckich TVN poinformował za GfK Polonia, że Tusk wygrywa z Kaczyńskim różnicą 24 procent – 62 do 38. W wyborach wygrał Kaczyński, zdobywając ponad 54 proc. przy niespełna 46 proc. Tuska. Oznacza to, że GfK Polonia pomyliła się o… 32 punkty procentowe.
Nikt w GfK Polonia nie popełnił – nawet pozorowanego – samobójstwa. Nie podali się do dymisji szefowie firmy, a badacze zainkasowali pieniądze. Żaden z nich nie trafił za kratki ani nawet na ławę oskarżonych. Bo o ile oszustwa sędziów piłkarskich czy sportowych działaczy nie są już bezkarne, o tyle tych, którzy z premedytacją niszczą wywalczoną w latach 80. przez Solidarność demokrację, nie spotyka u nas nawet ostracyzm.
Elżbieta Gorajewska, rzecznik odpowiedzialności dyscyplinarnej w branżowej Organizacji Firm Badania Opinii i Rynku (OFBOR) robiła wrażenie zaskoczonej, gdy spytaliśmy ją o odpowiedzialność firmy GfK. – To nie jest wina firmy. Ludzie kłamią ankieterom – wyjaśniła rozbrajająco. Dodała, że za czasów jej rzecznikowania nie było ani jednej sprawy dyscyplinarnej dotyczącej sondażu politycznego. Maciej Siejewicz z firmy GfK powiedział nam, że w jego firmie nie przeprowadzono żadnych procedur sprawdzających przyczyny gigantycznego błędu. – Ale zmieniliśmy metodologię badań – dodał.
Polskie sondażownie czują się bezkarne. Jeśli dziennikarz napisze nieprawdę, można pozwać go do sądu. Ale socjolog, który „pomyli się” o 32 proc., zawsze może się czymś wytłumaczyć. Mówi, że ankietowani go okłamali. Albo jakaś ich część, o określonych poglądach, nie chciała z nim rozmawiać. A inni w ciągu tygodnia zmienili zdanie. Socjologowi nie da się udowodnić, że skłamał. Bo kogo powołać na świadków? „Próbę” tysiąca anonimowych respondentów z całego kraju?
Fałszerstwa sondaży wyglądają więc na zbrodnię doskonałą. Ale także najdoskonalszy zbrodniarz, nawet jeśli nie zostawi dowodów, to nie ma szans zatrzeć wszystkich poszlak. Poszliśmy ich tropem. Rozmawialiśmy z dziesiątkami osób z tego środowiska. Zbadaliśmy życiorysy tych, którzy rządzą „piątą władzą”.
Kampania reżyserowana przez sondażownie
„Nie załamuj się… Może i przegrałeś wybory… Ale nadal jesteś liderem sondaży!” – taki komiks robił w zeszłym roku furorę w internecie. Kampanie prezydencka i parlamentarna obfitowały w dziwne wydarzenia, których słynny sondaż GfK był tylko ukoronowaniem. Wiele wskazuje, że w czasie jej trwania sztucznie wylansowani przez ośrodki zostali aż dwaj z głównych pretendentów: Tusk i Cimoszewicz.
26 czerwca 2005. Włodzimierz Cimoszewicz kilka tygodni wcześniej ogłosił, że nie będzie startować w wyborach prezydenckich. Mimo to firma Pentor ogłasza wyniki sondażu, według którego… kandydat lewicy cieszy się 22-procentowym poparciem. Dwa dni później Cimoszewicz ogłasza: przekonały go „liczne głosy rodaków”. Choć jest człowiekiem skromnym i niepchającym się na stanowiska, to jednak wystartuje.
9 sierpnia 2005. GfK Polonia ogłasza wynik badania, z którego wynika, że nagle mocno skoczyło w górę poparcie Donalda Tuska, który w ciągu trzech tygodni awansować miał z piątego na pierwsze miejsce w sondażu. W lipcu popierało go 8 proc. Polaków i socjologowie nie dawali mu szans na wejście do drugiej tury. Teraz ma mieć aż 24 proc.
15 września 2005. Po wycofaniu się Cimoszewicza PBS ogłasza zrobiony dla „Gazety Wyborczej” sondaż, z którego wynika, że Tusk jest już bliski zwycięstwa w pierwszej turze. Ma mieć poparcie 49 proc. wyborców. Lech Kaczyński nie ma nawet połowy tego – popiera go 22 proc. Z badań PBS ma wynikać, że po wycofaniu się Cimoszewicza może on zyskać całe… 2 proc. Jeszcze dalej idzie „Rzeczpospolita”, która ogłasza, że lidera PO popiera 51 proc.
Jeśli wierzyć PBS-owi, Tusk pozyskiwał wyborców w szaleńczym wręcz tempie – w połowie lipca popierało go zaledwie 8 proc., w połowie września – blisko połowa.
W jakich ośrodkach Tusk i Cimoszewicz uzyskali zaskakująco wysokie poparcie? Tusk znakomite wyniki miał w PBS. Prezesem PBS jest Krzysztof Koczurowski. Był on jednym z założycieli Kongresu Liberalno-Demokratycznego, którego działacze – z Tuskiem na czele – rządzą obecnie PO. Zasiadał w zarządzie tej partii, w 1991 r. był jedną z trzech osób, które kierowały kampanią wyborczą KLD.
Z kolei Cimoszewicz sensacyjny wynik uzyskał w kojarzonym z SLD Pentorze. Kto rządzi Pentorem? O tym w dalszej części tekstu.
Jakie skutki może mieć zawyżenie wyniku jednego z kandydatów? W momencie gdy wyborcy nie mają jeszcze sprecyzowanych poglądów, na kogo głosować – olbrzymie. Ludzie wybierają spośród tych, którzy się liczą, a tych wyznacza sondaż. Wybierając, wolą być po stronie zwycięzców. Wielkie znaczenie ma dla nich wybór „zwykłych ludzi”, takich jako oni, który pokazywać powinien sondaż. – Wpływ sondaży na politykę jest ewidentny. Zasada jest taka, że jeśli wygrywasz w sondażach i masz aferę u przeciwnika, to powinieneś wygrać – mówi Jacek Chołoniewski z firmy Estymator, współtworzącej Polską Grupę Badawczą, która najtrafniej przewidziała wynik wyborów z zeszłego roku.
Ubocznym skutkiem tego jest wzrost poczucia bezkarności nieuczciwych badaczy. Bo w przypadku mocno nagłośnionego sondażu często się zdarza, że wyniki sfałszowanego badania potwierdzają, choćby częściowo, wyniki innych ośrodków. Bo pierwszy sondaż zdążył już uruchomić lawinę.
Amerykański psycholog społeczny Robert Cialdini przywołuje w swej książce „Wywieranie wpływu na ludzi” szokującą historię sekty Świątynia Ludu w Jonestown w Gujanie. Jak dowodzi Cialdini, jej 910 członków popełniło samobójstwo m.in. dlatego, że uznawali „społeczny dowód słuszności” – widzieli popełniających samobójstwo współwyznawców.
Według Cialdiniego techniki używane przy werbowaniu ludzi do sekty i zmuszaniu ich do posłuszeństwa często nie różnią się od tych, jakie stosują spece od marketingu. Szefom ośrodków badania opinii publicznej idzie o tyle łatwiej, że nie wymagają od wyborców samobójstwa, a tylko oddania głosu na odpowiednią partię polityczną. A może inaczej: samobójcze skutki zagłosowania na partię np. związaną z oligarchią postkomunistyczną są rozłożone w czasie.
Taśmy prawdy i sondażowa ściema
Przykład nieco świeższy. Po emisji taśm Beger Fakty TVN podały, że na PO głosować chce 34,2 proc. wyborców, a na PiS zaledwie 19,2. Jeszcze bardziej zaszalał Pentor, według którego PO wygrywało z PiS 34 do 18,1. – W rzeczywistości notowania PiS spadły o około 2–3 procent – mówi Jacek Chołoniewski z Polskiej Grupy Badawczej, która najtrafniej przewidziała wynik zeszłorocznych wyborów.
W sześć tygodni po sondażach pokazujących około 16-procentową przewagę PiS w prawdziwych wyborach samorządowych padł remis – PO wygrała wprawdzie o 2 proc. w wyborach do sejmików, ale znacznie wyżej przegrała z PiS w powiatach i gminach.
Kto zorganizował dziwny sondaż dla Faktów, pokazujący gwałtowny spadek notowań PiS? Firma SMG/KRC. Była to nie lada niespodzianka, bo ta licząca się na rynku badań marketingowych firma powróciła do badań preferencji politycznych po kilku latach przerwy.
Kim są szefowie SMG/KRC? Prezes tej firmy Krzysztof Borys Kruszewski to syn prof. Krzysztofa Kruszewskiego, słynnego sekretarza Komitetu Warszawskiego PZPR, organizatora bojówek, które w 1979 r. katowały uczestników spotkań opozycyjnego Towarzystwa Kursów Naukowych, nazywanego latającym uniwersytetem. W latach 1980–1981 Kruszewski-senior był ministrem oświaty.
Krzysztof Borys Kruszewski podkreśla, że nigdy nie podzielał poglądów ojca. Jego firma została założona w 1989 r. przez grupę młodych absolwentów socjologii i kojarzona była z nowym, „solidarnościowym” rządem. Badania robiła głównie na zlecenie otoczenia premiera Mazowieckiego, ministra Balcerowicza oraz Jeffreya Sachsa, a także zlecane przez Amerykanów. Jak powiedział nam Kruszewski-junior, Amerykanie uważali, że ośrodki, które działały w PRL, są mało wiarygodne. Szukali kogoś nowego i tak trafili do SMG/KRC.
Pułkownik Kwiatkowski i towarzysz Mauzer
Kim są ci, którzy odpowiadają za stan polskiej socjometrii? Aby się tego dowiedzieć, cofnijmy się o 20 lat, do tajemniczej postaci pułkownika Kwiatkowskiego. Nie tego z komedii Kazimierza Kutza. O ile filmowy Kwiatkowski podawał się za oficera UB, to twórca powołanego w stanie wojennym CBOS płk Stanisław Kwiatkowski (dziś znacznie bardziej znany jest jego syn – były prezes TVP Robert Kwiatkowski) usytuowany był w hierarchii władzy PRL znacznie wyżej.
Urodzony w 1939 r. guru polskiej socjometrii od 1973 r. był doradcą ministra obrony Wojciecha Jaruzelskiego. Pozostał nim także, gdy Jaruzelski został premierem. Doradca Jaruzelskiego miał za sobą publikacje wychwalające szybki rozwój Związku Radzieckiego, wygrywającego gdy chodzi o ekonomiczny rozwój ze Stanami Zjednoczonymi.
Stan wojenny stał się okazją do tego, by Kwiatkowski mógł kontynuować swój zawodowy rozwój w nowej instytucji.
W pierwszym numerze „Biuletynu CBOS” (1/85) Kwiatkowski tak opisywał początki tego ośrodka: „Z zamiarem powołania takiej instytucji noszono się już od dawna. Stało się to jednak właśnie w czasie trwania stanu wojennego, co w połączeniu z faktem, że uchwałę w tej sprawie podpisał prezes Rady Ministrów generał armii Wojciech Jaruzelski, ma swoją wymowę. Z urzędu opiekę nad „noworodkiem” sprawują od początku szef Urzędu Rady Ministrów i przewodniczący Komitetu Społeczno-Politycznego Rady Ministrów”.
Odnotowywał, że centrum „ma obowiązek pośredniczyć – jak się zwykło mówić – między władzą a społeczeństwem”. Stwierdzał też, że „działalność Centrum ma być w swoich założeniach usługowo-użytkowa w stosunku do potrzeb rządu”.
Jakie poglądy reprezentował pułkownik? W wydanej w 2003 r. książce „Szkicownik z CBOS-u” Kwiatkowski przedrukowuje swój artykuł z pisma „Tu i teraz” z 2 marca 1982 r. Ale ze skrótami. Pułkownik pomija pewien niewygodny dziś fragment, w którym – dziesięć tygodni po pacyfikacji kopalni Wujek – wyrażał swą aprobatę dla pomysłu walki z opozycją przy użyciu broni palnej: „Zgadzam się w ocenie co do konieczności przeciwdziałania kontrrewolucji. Nigdy zresztą nie było wątpliwości w sytuacjach skrajnych, gdy przeciwnik sięgnął po władzę i gdy zorganizowaną opozycję przełamywano przy pomocy wszystkich środków, którymi dysponuje socjalistyczne państwo. Zawsze, kiedy wymiana zdań przechodziła w wymianę strzałów, «głos zabierał towarzysz Mauzer»”.
Główna myśl Kwiatkowskiego była jednak inna: oprócz robienia użytku z towarzysza Mauzera z opozycją trzeba walczyć także intelektualnie. Pułkownik postulował, by opozycję „pozbawiać bazy społecznej”, zaś opozycjonistów „dyskwalifikować politycznie, obnażać ukryte intencje, rozbijać logicznie. Tak przecież rozprawił się Lenin z empiriokrytykami”.
Zarówno współpracownicy, jak i przeciwnicy podkreślają, że Kwiatkowski wyróżnia się nieprzeciętną inteligencją. Zbigniew Maj, dziś pracujący w OBOP, mówi wprost: – Pracowałem w dziewięciu firmach w tej branży i powiem panu, że prezes Kwiatkowski był z moich szefów najbardziej światłą osobą.
Sondaże pieczone w mundurkach
W czasach telewizyjnych spikerów w mundurach także stworzony przez Kwiatkowskiego w 1982 r. CBOS współtworzyli dobrani przez niego wojskowi. Kwiatkowski zabrał ze sobą z gabinetu ministra obrony Halinę Hałajkiewicz, którą wspomina jako „pierwszego pracownika z legitymacją CBOS”. To Hałajkiewicz redagowała „Biuletyn CBOS”. Zajmowała się też pisaniem raportów z badań.
Na wojsku Kwiatkowski oparł też jego lokalne struktury, o czym pisze w „Szkicowniku”: „Wpadłem na pomysł, że najszybciej i sprawniej będzie, jeśli koordynatorami wojewódzkimi zostaną, przynajmniej doraźnie, oficerowie z Wojskowych Poradni Psychologicznych”. Zbigniew Maj wspomina: – Na początku koordynatorzy to byli pracownicy wojska. Oni wynajmowali ankieterów i dostarczali nam wyniki. Nie zawsze byli to fachowcy wysokiej klasy. Ci, co ewidentnie się nie nadawali, później odeszli.
Jak Kwiatkowskiego traktowała władza? On sam pisał w „Polityce” (4.04.1987): „Kiedyś, w początkach działalności Centrum Badania Opinii Społecznej zdarzało się, że pytano mnie o sprawy, które jedno z ministerstw nazywa wewnętrznymi. Mylono mój mundur z innym mundurem, a badania opinii, z innego rodzaju służbą państwową”.
Młodzież, partia, Pentor
Kwiatkowski zadowolony był z efektów swej pracy. W 1985 r. meldował: „Jak sądzę, mogę liczyć, że Obywatel Generał uzna zadanie za wykonane”. Z notatek umieszczonych w „Szkicowniku”: „Kończę rok 1985 w przekonaniu, że wywiązałem się z zadania, jakie otrzymałem w okresie stanu wojennego”. Proponuje, że w tej sytuacji może podać się do dymisji. Kwiatkowski znalazł godnego następcę: „Nadmieniłem, że nareszcie znalazłem odpowiedniego zastępcę ds. badań: dr Eugeniusz Śmiłowski «może kandydować na następcę dyrektora»” – odnotował.
Śmiłowski na uznanie zasłużył zapewne jako publicysta związanego z ZSMP pisma „Pokolenia”, w którym opublikował artykuł „Młodzież–partia–społeczeństwo”, czyli relację z konferencji „naukowej” zorganizowanej w Pokrzywnej przez „Komitet Wojewódzki PZPR w Opolu przy współpracy Instytutu Podstawowych Problemów Marksizmu-Leninizmu przy KC PZPR” („Pokolenia” 6/83).
Obecnie Śmiłowski jest prezesem Pentora. Przypomnijmy: ośrodka, który opublikował sensacyjny sondaż z Cimoszewiczem jako liderem.
Jaruzelski jak zawsze najlepszy
Także inni byli współpracownicy Kwiatkowskiego odgrywają dziś w ośrodkach badania ogromną rolę. Elżbieta Lenczewska-Gryma jest dziś Liderem Sektora Badań Medialnych w OBOP. W biuletynach CBOS pisała o nastrojach wśród nauczycieli, podkreślając ich poparcie dla władzy: „Spośród instytucji i grup funkcjonujących w życiu publicznym nauczyciele skłonni byli obdarzyć największym zaufaniem Sejm, wojsko, rząd i Radę Państwa (3/4 badanych), następnie związki zawodowe, PRON i PZPR (2/3 badanych), nieco rzadziej Kościół i milicję (w obu przypadkach po 57%) i najrzadziej opozycję polityczną (co 10 badany)” (Biuletyn CBOS 7/86, test pisany razem z Elżbietą Kościesza-Jaworską).
Obecny kolega Lenczewskiej z OBOP Zbigniew Maj poddawał szczegółowej analizie sondaż sformułowany tak: „W wyborach do rad narodowych wzięło udział 75 proc. obywateli. To dużo czy mało?”. Dalej padało pytanie, komu to zawdzięczamy oraz kto zyskał na takiej frekwencji. I padały odpowiedzi – wśród nich „władza” oraz „partia”.
Elżbietę Gorajewską, rzecznik odpowiedzialności zawodowej w OFBOR (wcześniej była jej prezesem), cytowaliśmy na początku tekstu. Jej postawa przestaje dziwić, gdy przeczytamy jej artykuły z lat 80. W jednym z biuletynów obecna szefowa AGB Nielsen Media Research dowodziła, jak popularny w społeczeństwie jest generał Jaruzelski: „Respondenci wybierając z listy zawierającej nazwiska zarówno działaczy państwowych i partyjnych, jak i ludzi związanych z Kościołem, działaczy b. „Solidarności” – tych ludzi, którzy darzą sympatią, najczęściej wskazują na gen. W. Jaruzelskiego – 71,7% i kardynała Glempa – 68,7%”. Z badań wynikało, że zdaniem Polaków Jaruzelski przyczynił się do „zachowania suwerenności Polski” (miało tak twierdzić 72 proc.) oraz „zapobieżenia wojnie bratobójczej” (aż 83,1 proc.). Gorajewska konkludowała: „Niekwestionowane są więc dwa osiągnięcia rządu generała Jaruzelskiego: zaopatrzenie rynku i spokój społeczny” (1–2/86).
W innym numerze (3/85) opublikowała tekst „System społeczno-polityczny kraju w ocenie młodzieży szkolnej”. Pisała w nim: „Rejestrujemy natomiast spadek krytycyzmu badanych w ocenie 40-letniego dorobku ustroju socjalistycznego w Polsce. (…) Zauważamy również stosunkowo wysokie – zwłaszcza w 1985 r. – na tle innych instytucji i ugrupowań, oceny działalności wojska. Towarzyszy temu brak akceptacji dla działalności nieoficjalnych struktur politycznych – opozycji politycznej oraz spadek ocen pozytywnych Kościoła w stosunku do ocen z 1983 r.”.
Beata Jaworska od 17 października jest dyrektorem badań jakościowych w IPSOS. Wcześniej pracowała w Pentorze. Ostatnio przez dwie kadencje zasiadała z nadania SLD w zarządzie Polskiego Radia. W biuletynie opisywała badania „Młodzi o polityce”, z których wynikało, że oceniają oni korzystniej milicję niż opozycję polityczną. Jeszcze lepsze notowania miały wojsko i PZPR („Biuletyn CBOS” 3/87, tekst pisany razem z Elżbietą Gorajewską).
Pluralizm związkowy niekoniecznie
U pułkownika Kwiatkowskiego pracował cały obecny zarząd Pentora – znany nam już Eugeniusz Śmiłowski, Jerzy Głuszyński, i Piotr Kwiatkowski. Głuszyński to były członek Komisji Ideologicznej KC PZPR. W latach 1973–1980 był działaczem SZSP, w którym m.in. przewodniczył Komisji Nauki (dziś byli członkowie tej organizacji tworzą Stowarzyszenie Ordynacka). W PZPR działał od 1978 r. W latach 1984–1986 był członkiem Prezydium Komisji ds. Młodzieży Sportu i Turystyki KW PZPR w Poznaniu. Do wspomnianej Komisji Ideologicznej KC trafił w 1986 r. Działał też w Związku Młodzieży Wiejskiej (ZMW). W latach 1987–1988 był przewodniczącym zarządu krajowego tej organizacji. W wywiadzie dla „Trybuny Ludu” (93/88) Głuszyński mówił: „Jesteśmy dziś jedyną organizacją o charakterze politycznym, powstałą w gorącym okresie posierpniowym, która nie została zawieszona podczas stanu wojennego i która, oczywiście zmieniając się po drodze, dobrze, jak sądzę, wpisana jest w obecny czas dokonujących się zmian”. Dodawał, że „sens istnienia związku leży w jego charakterze ideowo wychowawczym i w sferze wychowania musimy przede wszystkim osiągać rezultaty”.
W biuletynach są też teksty Małgorzaty Czarzasty – żony Włodzimierza Czarzastego i udziałowca Muzy SA.
W rozmowie z nami żaden z prominentnych dziś w branży byłych pracowników CBOS nie przyznał się do manipulowania sondażami. Elżbieta Lenczewska-Gryma pytana o to, jak wspomina czasy CBOS, odpowiedziała. – Cudownie. To była właściwie pierwsza w PRL możliwość robienia badań nastrojów społecznych.
– Pan chyba dzwoni do nieodpowiedniej osoby, żeby pytać o manipulacje. Ja byłem w CBOS głównym specjalistą – stwierdził Zbigniew Maj. – Żadnych manipulacji nie było, chociaż nie wszystko było publikowane. Były raporty, które otrzymywało tylko kilka osób w państwie, trzymane w szafie pancernej.
Paweł Chełstowski, w latach 80. pracownik CBOS, jest dziś dyrektorem w PBS: – Byłem w CBOS szeregowym pracownikiem. Nikt nie usiłował wpływać na moje badania.
Jerzy Głuszyński, Pentor: To była rzetelna robota badawcza, bez nacisków. Że nie wszystkie publikowano, to oddzielna sprawa.
Na to, jak było w praktyce, wskazują jednak zalecenia KC PZPR. 12 lutego 1985 r. Sekretariat KC ustanowił „zasady informowania o wynikach opinii społecznej”. Pod instrukcją podpisało się dwóch członków Biura Politycznego. Według niej uzgadnianiu z odpowiednimi sekretarzami KC w trybie roboczym podlegały „badania dotyczące organizacji i instancji partyjnych” oraz „informowanie o wynikach badań opinii o PZPR”, a także „publikowanie wyników badań prognostycznych w odniesieniu do kierunku rozwoju systemu politycznego w kraju”.
Niektóre ówczesne wypowiedzi Kwiatkowskiego budzą śmiech. Gdyby wierzyć pułkownikowi, to Polacy bez nadmiernej niechęci odnosili się do… podwyżek. Jak pisał pułkownik w „Polityce” (13.07.1985), 57,5 proc. badanych uznało podwyżkę za nieuniknioną, zaś 41 proc. za konieczną.
CBOS pod wodzą Kwiatkowskiego dotrwał do 1990 r. W 1989 r. centrum zorganizowało osławione badania na zlecenie OPZZ. Wynikało z nich, że Polakom raczej wystarczy jeden związek zawodowy. Kwiatkowski referował na łamach „Res Publiki”: „W kwestii pluralizmu związkowego opinie są biegunowo podzielone. Gdyby zrobić ogólnopolskie referendum, przeważałyby o parę procent głosy opowiadających się za jednym związkiem w przedsiębiorstwie. Aż co czwarty Polak nie miałby zdania w tej sprawie”.
Od towarzysza Mauzera do GfK Polonia
W 1990 r. Kwiatkowski odszedł z CBOS. Jego miejsce zajęła prof. Lena Kolarska-Bobińska. Ale nie był to koniec kariery pułkownika. „Największe, niezależne, prywatne ośrodki badania w Polsce po 1989 roku tworzyli (od podstaw!) specjaliści z CBOS. Przykładem GfK Polonia i Pentor” – napisze w swojej książce.
Sam pułkownik zaczął tworzyć w 1990 r. firmę GfK Polonia, której dyrektorem był do 1995 r. Dziś mało kto pamięta, że to kolejne dziecko Kwiatkowskiego. Dlaczego? Przez wiele lat GfK nie pojawiała się zbyt często w mediach, bo nie prowadziła sondaży politycznych, a tylko badania marketingowe. Dopiero w ostatnich latach zajęła się polityką, co w branży zostało odebrane jako niespodzianka.
Z jakich ludzi Kwiatkowski stworzył GfK? Odpowiedź znajdujemy na łamach pisma „Brief” (47/2003), w tekście o Elżbiecie Gorajewskiej. „Brief” pisze o niej: „W 1990 r. opuściła firmę. Powód? Z CBOS-u odszedł jego szef, prof. Stanisław Kwiatkowski, który miał stworzyć polski oddział niemieckiego instytutu badawczego GfK. Prof. Kwiatkowski zdołał przekonać część pracowników CBOS-u, aby rozpoczęli pracę w nowej firmie. Wśród tych osób była Elżbieta Gorajewska, która miała zająć się badaniami mediowymi. Ostatecznie, została kierownikiem działu mediów i reklamy firmy GfK Polonia”. W GfK pracowała do 1996 r.
Najwięcej plotek w środowisku budzi osoba Marka Markiewicza, dyrektora w GfK Polonia. Markiewicz wyróżnia się tym, że nie jest socjologiem i przed objęciem kierowniczego stanowiska w firmie mało kojarzył się z badaniami. Jest absolwentem Szkoły Głównej Handlowej, a w latach 1980–1990 był doradcą ministra kultury ds. organizacji i zarządzania. Odgrywa też wielką rolę w lobby badaczy – jest członkiem zarządu OFBOR.
Antykomuniści zawsze słabi w sondażach
Polityczne sondaże po 1989 r. to wielka seria wpadek. Ośrodki zgodnie prorokowały, że do drugiej tury w pierwszych wyborach prezydenckich przejdzie Tadeusz Mazowiecki, a nie Stan Tymiński. Według OBOP wyniki miały wynosić odpowiednio: Wałęsa 38 proc., Mazowiecki 23 proc., Tymiński 17 proc. Miesiąc wcześniej – 17 października – prowadzić miał Mazowiecki z wynikiem 29 proc. przed Wałęsą – 24 proc.
Podobnie bywało w wyborach parlamentarnych. W 1993 r. przewidywał, że wybory miała wygrać Unia Demokratyczna z poparciem 17,6 proc. Dostała 5 procent mniej. – Przyjmijmy, że sondaże zwiększyły poparcie UD o 5 procent. Oznaczało to awans z partii przeciętnej na liczącą się najbardziej – mówi Petroff.
Na wyliczanie przykładów nie starczyłoby tu miejsca, ale reguła jest jedna – w sondażach niemal zawsze pokrzywdzone są partie prawicowe, w szczególności opowiadające się za dekomunizacją, lustracją czy walką z układami. Aż do dziś.
Czy to oznacza, że sondażownie kłamią?
Pomożecie? Trudno powiedzieć
– Gierek zmartwychwstał i chce wrócić do władzy. Jeden z ośrodków badania opinii rozpisuje sondaż z pytaniem: „Pomożecie?”. Jako że od lat 70. realia się zmieniły, respondenci mają aż trzy możliwości odpowiedzi na pytanie: „Tak, oczywiście”, „Raczej tak” oraz „Trudno powiedzieć” – ten dowcip usłyszeliśmy od jednego z socjologów.
Anegdota pokazuje tylko jedną z metod manipulowania sondażami – wpływania na respondenta poprzez treść pytań lub podanych do wyboru odpowiedzi. Wielu z badaczy podkreśla, że metody manipulacji wcale nie muszą być prymitywne. – Polscy badacze są fachowi, gdy chodzi o warsztat, jeśli porównamy ich ze specjalistami z innych krajów – mówi jedna z ważniejszych osób z branży. – I właśnie dlatego wiedzą znakomicie, jak manipulować badaniami. – Fałszerstwa? Nie spotkałem się – śmieje się inny socjolog. – Dobry fachowiec potrafi uzyskać odpowiedni wynik bez wulgarnych fałszerstw.
Nasi rozmówcy opisali nam wiele takich metod. Oto niektóre z nich.
Pytania o politykę trafiają z reguły do tzw. omnibusa, czyli listy kilkudziesięciu pytań, z którymi ankieter przychodzi do badanego. Jeśli pyta o poparcie dla rządu, wynik można łatwo zmienić, umieszczając przed wspomnianym pytaniem inne, które ukierunkują respondenta. Jeśli wcześniej przeczyta on pytania o bezrobocie, patologie, emigrację zarobkową itp., to prędzej zdecyduje się negatywnie ocenić rząd. Jeśli przeczyta o wzroście gospodarczym, udanym pozyskaniu środków z Unii Europejskiej albo sukcesach w polityce zagranicznej, to częściej zaznaczy pozytywną ocenę.
W szczególności w końcówce kampanii wyborczej odgrywają u nas wielką rolę badania telefoniczne – robione na szybko, z dnia na dzień. Według kodeksu międzynarodowego stowarzyszenia ESOMAR, którego przestrzeganiem chwalą się polskie sondażownie, nie powinno się przeprowadzać badań telefonicznych tam, gdzie mniej niż 85 proc. obywateli ma telefony. Tymczasem u nas telefony stacjonarne – których dotyczą badania – ma zaledwie 73 proc. obywateli. Oznacza to też, że mieszkańcy wsi i ludzie starsi są w sondażach niedowartościowani – czyli partie mające wśród nich poparcie wypadną w sondażu słabiej.
W przypadku badań telefonicznych znaczenie może mieć też godzina, o której badacze zadzwonią do respondentów. Inne wyniki osiągną, gdy dzwonić będą w weekend, a inne w ciągu tygodnia. Inne wieczorem, a inne rano.
Podobnie bywa podczas chodzenia po mieszkaniach. Inne wyniki uzyskamy, ankietując mieszkańców bogatej, a inne biednej dzielnicy. Ankieter odwiedzający słynną „Zatokę Czerwonych Świń” w Warszawie z pewnością zawyży wynik postkomunistów.
Pytania o politykę umieszczane są zazwyczaj pod koniec omnibusa, bo badani odpowiadają na nie niechętnie. W efekcie np. połowa z nich jest zmęczona i na nie nie odpowiada. Badania reklamowane jako przeprowadzane na tysiącu respondentów są więc realnie przeprowadzane zaledwie na pięciuset.
Najbardziej znaną, ale i łatwą do wykrycia metodą jest tendencyjne zadawanie pytań. Pytając „Czy jesteś za obniżeniem podatków, które ma się przyczynić do zmniejszenia bezrobocia?” uzyskamy inną odpowiedź, niż gdy spytamy „Czy jesteś za obniżeniem podatków połączonym z obniżeniem zasiłków dla bezrobotnych i przywilejów socjalnych?”.
Badania przeprowadzane przez chcących dorobić studentów często w ogóle są fikcją. Nasz redakcyjny kolega Filip Rdesiński, absolwent socjologii, tak wspomina studenckie praktyki w Poznaniu: Kiedy byłem na studiach, chyba w 2002 roku, gmina Tarnowo Podgórne wraz z moim instytutem prowadziła badania na temat jakości zarządzania tą gminą. Większość ankiet studenci wypełniali sami na kolanie w akademiku. Potem widziałem, jak obecny poseł PO Waldy Dzikowski, były wójt tej gminy, ogłaszał w telewizji jej wielki sukces. Przed badaniami oraz po zorganizowano poczęstunek. Badacze dostali m.in. kiełbaski i beczkę piwa.
Metody kontroli uczciwości ankieterów są mało skuteczne. Niemal każdy student spotkał się z propozycją kolegi co do badań marketingowych: „podam twój numer, jakby co, to potwierdź, że wypełniałeś”.
Autorytety jako część systemu
Wielką rolę w utrzymywaniu obecnego skompromitowanego systemu odgrywają medialne autorytety socjologiczne. Tak się dziwnie składa, że z reguły stają one murem po stronie sondażowni. Nazwiska komentatorów zapraszanych do ogólnopolskich mediów można wymienić na palcach dwóch rąk: Ireneusz Krzemiński, Lena Kolarska-Bobińska, Andrzej Rychard, Radosław Markowski, Edmund Wnuk-Lipiński, Jacek Raciborski, Tomasz Żukowski.
Tak się też składa, że poglądy wszystkich tych osób, z wyjątkiem może Żukowskiego, mieszczą się pomiędzy SLD (publicysta pezetpeerowskich „Nowych Dróg” Raciborski) a Platformą (były działacz KLD Krzemiński).
Ważniejsze jest jednak co innego: wszyscy, łącznie z Żukowskim, wywodzą się z socjologicznego „środowiska” i nie zrobią koledze krzywdy oskarżając go o nierzetelność.
W kryzysowych sytuacjach, jak ta po zeszłorocznych wyborach, w mediach ukazują się wywiady z autorytetami naukowymi, które także bronią wiarygodności badań. Takie stanowisko zajmowali również cieszący się powszechnym autorytetem profesorowie Mirosława Grabowska czy Antoni Sułek. Ale nasi rozmówcy zwracają uwagę na fakt, że Sułek jest jednocześnie… konsultantem OBOP. – Kiedy słyszę wypowiedzi niektórych profesorów broniących skompromitowanych ośrodków badania opinii, a jednocześnie wiem, że są oni zatrudnieni na etatach w którymś z nich, zastawiam się w naturalny sposób, w jakiej roli występuje ów profesor – autorytetu naukowego czy lobbysty tej branży – mówi dr Włodzimierz Petroff.
Sondażu nie ma bez mediów
Uzdrowienie rynku blokuje jeszcze jeden bardzo istotny mechanizm. W ubiegłorocznych wyborach wyniki najbardziej zbliżone do prawdziwych uzyskało po raz kolejny (co zostało potwierdzone w analizie przygotowanej przez Centrum im. Smitha) konsorcjum Polska Grupa Badawcza. Mimo to sondaże PGB są zdecydowanie słabiej nagłaśniane przez media niż badania firm skompromitowanych. Branża stara się dyskredytować prowadzone przez PGB badania w miejscach publicznych (tzw. metoda „on street”), mimo że dają one lepsze efekty od pozostałych. Ale w praktyce liczą się właśnie te sondaże, które istnieją w mediach. A większość głównych mediów stoi po stronie tych, którzy nie podzielają poglądów PiS o potrzebie rozbijania „układu”.
Poszczególne redakcje blisko współpracują z reguły z wybranym ośrodkiem. Geografia rozkłada się tu następująco: PBS współpracuje blisko z „Gazetą Wyborczą” i TVN. „Rzeczpospolita” korzysta z badań GfK. „Dziennik” i „Fakt” oraz TVP korzystają z badań OBOP. „Życie Warszawy” blisko współpracuje z Pentorem. Zaś badania PGB często bywają dyskryminowane (na przykład wiedzą o nich internauci Wirtualnej Polski, rzadziej Interii.pl, aż po całkowitą cenzurę na Onet.pl). Jak wspomina jeden z konsultantów PGB, gdy we władzach Polskiego Radia zasiadała wspomniana wychowanka Kwiatkowskiego Beata Jaworska, zakazywała zapraszania do studia Marcina Palade, współkierującego do niedawna PGB, i prezentowania wyników firmy. Ale PGB nie funkcjonuje nawet w programach informacyjnych TVP Wildsteina!
Czy z sondażową patologią, niszczącą demokrację, da się coś zrobić? Mamy nadzieję, że powyższy pierwszy w polskiej prasie opis stanu faktycznego może się do tego przyczynić. Pozostaje też mieć nadzieję, że wiedza ta może być przydatna dla prywatnych firm, oczekujących od sondażowni uczciwości. – Kiedy Pentor opublikował badania dotyczące Cimoszewicza, zbulwersowani tym byli marketingowi klienci tego ośrodka. Niektórzy mówili wprost, że skoro ośrodek może robić takie numery przy badaniach politycznych, to może ich oszukać, gdy chodzi o badania rynku dotyczące ich produktów – mówi wpływowa osoba w środowisku badaczy.
Ale z pewnością sprawa nie będzie łatwa. – Najgorsze jest to, że wielu młodych socjologów będących wychowankami starej gwardii nie jest wcale lepszych. Można tu mówić o całych „strukturach zła” – stwierdza Włodzimierz Petroff.
__________________
16 stycznia 2003 r. w „Gazecie Wyborczej” ukazało się sprostowanie, w którym pułkownik Kwiatkowski bronił rzetelności badań CBOS z lat 80. przed krytykami. Pułkownik napisał: „Właśnie świętowaliśmy 20-lecie powstania Centrum. Okazuje się, że specjaliści z CBOS są dziś na kluczowych stanowiskach w wielu najważniejszych ośrodkach badania opinii i rynku. Wszyscy z dumą mówili o początkach swojej kariery zawodowej i naszym wspólnym dorobku”.
Owo sprostowanie było dla mnie inspiracją do napisania niniejszego tekstu. Muszę uczciwie stwierdzić, że teza pułkownika okazała się prawdziwa w stu procentach.
Re: GRUPA TRZYMAJĄCA SONDAŻE - Przeczytaj koniecznie !
Autor: ~real [193.24.222.*], 2008-03-12 10:21
pralnia mózgów działa
mamy tu na forum kilka przykładów skuteczności tej machiny....
W 1992 r. w Wielkiej Brytanii wybuchł gigantyczny skandal. Sondażownie przewidywały w wyborach parlamentarnych 2-procentowe zwycięstwo Partii Pracy. Tymczasem wygrali – i to aż 8 procentami – konserwatyści. Przywiązani do demokracji Brytyjczycy uznali, że jest ona zagrożona. Do zbadania skandalu powołano specjalną parlamentarną komisję. Miesiącami, przy udziale najwybitniejszych ekspertów, z chirurgiczną precyzją badano popełnione błędy. Naukowcy opisywali drobiazgowo, punkt po punkcie, wszystkie przyczyny pomyłki. W efekcie skandal do dziś się nie powtórzył i w kolejnych wyborach prognozy były zbliżone do prawdziwych wyników.
W 1995 r. podobne wydarzenie miało miejsce we Włoszech. Jeden z przedstawicieli ośrodków badania opinii publicznie przepraszając za popełnione błędy, udał nawet, że strzela sobie w łeb atrapą pistoletu. Inna agencja wystosowując publiczne przeprosiny, ogłosiła, że rezygnuje z honorarium za przeprowadzone nietrafne badania.
1/ Jeżeli wklejasz tekst nie swój to podaj źródło. Jeżeli to Twój, to podpisz się, tak jak robisz to w gazecie.
http://www.gazetapolska.pl/?module=content&lead_id=1682
2/ Teza została postawiona. Fakty zostały zebrane i ładnie uporządkowane. Fakty mają potwierdzić tezę. Ale niestety nie potwierdzają jej. Dlaczego, bo podawane są nazwiska tylko osób, które mogą potwierdzić tą tezę. Brak w tym tekscie nazwisk i życiorysów osób robiących sondaże na zamówienie PIS-u.
Bo do tego sprowadza się przyjęta teza.
Równie dobrze mogę postawić tezę i udowodnić ją, że piszący ten tekst autor pochodzi - ma związek z PZPR, gdyż wszyscy obywatele tego kraju mają swoich rodziców, którzy w ten lub inny sposób związani byli przez lata z tą organizacją.
3/ To że sondaże robione są na zamówienie, to wszyscy wiemy.
To, że sondaże i robiący je grupy badawcze mylą się też wiemy.
To, że sondaże mogą służyć do manipujacji, to średnio inteligentny obywatel też wie.
Grupa socjologów nie jest liczna i jak wszyscy wiemy wielu z nich angażuje się po stronie określonych partii politycznych, bierze udział w kapani wyborczej, często ją kształtują. Wielu z nich w sposób pośredni lub co bezpośredni bawią się w polityków.
Wiemy też, że nie wyniki pojedyńczych sondaży są istotne. Istotne jest to, czy długoterminowe wyniki pokrywają się z ostatecznymi wynikami. Sam z pełną premedytacją będąc badany w czasie ostatnich wyborów do Sejmu przez Grupę badawczą (nie pamiętam którą) kłamałem. Chciałem sprawdzić jakie będą wyniki sondażu i porównać je z wynikami oficjalnymi wyborów.
Wynik wyborów odbiegał od wyników podanych jako wstępnych sondażowych o 2-3%.
4/ Najlepszym sondażem sa wybory parlamentarne i prezydenckie. One w sposób jednoznaczny rozstrzygają, kto jest zwycięzcą.
Ten tekst jest też jedną wielką manipulują. Dziennikarze i redakcje mają mogą mieć poglądy polityczne i jej prezentować. W mojej ocenie ww. tekst nie spełnia jednak podstawowej zasady dobrego dziennikarstwa. Braku mu podstawowej rzetelności i obiektywizmu. Tekst miał spełnić określony cel. Może spełni, ale nie moim przypadku. Nie lubię jak się ze mnie robi balona.
Dnia 2008-03-12 o godz. 20:13 ~real napisał(a):
> ależ lubisz,lubisz
cały twój wywód o tym świadczy...
Cała twoja działalność na tym forum świadczy o tym, że do ciebie takie teksty docierają najszybciej. I do takich osób jak ty są kierowane takie teksty.
............ Emeryt Giełdowy ma rację, że tekst jest manipulacją................ - to jest moje zdanie....zresztą można bardzo łatwo to udowodnić...... no chyba, że autor tego tekstu ma pewne podstawowe braki...........
Dnia 2008-03-12 o godz. 20:45 sw1 napisał(a):
> re Emeryt Giełdowy....... : )
Witaj..........
> ..............ciekawe spostrzeżenia..............
> pozdrawiam...........
Tak sobie czytałem w czasie sesji ten tekst i co sobie pomyślałem, to napisałem.
Odnoszę wrażenie, że na tym forum w ramach akcji zdobywania internetu i ćwiczenia szybkosci pisania, dział połowa redakcji niektórych gazet codziennych. Nie będę wymieniał ich, bo kogoś obrażę.
POZDRAWIAM.
P.s. na WIGOMETRZE, to w tym tygodniu przez BB zaliczę pudło.
Proszę zauważyć, że tylko GóWniana w swoich sondażach daje PO aż 60% poparcia. O jakości sondaży GW, to już się Tusku przekonał w poprzednich wyborach, gdzie wygrywał w sondażach, ale przegral wybory i parlamentarne i prezydenckie. Jakość sondaży GW odczułem sam na sobie, gdy do mnie zadzwonili. Z pytaniem, na jaką partię zagłosuję. Tu poleciała lista. Nie było na niej UPR, a opcji "na inną" takoż nie było. Więc się spytałem, dlaczegóż to. Usłyszałem, że nie ma takiego wariantu. To czyżby UPR została po drodze zdelegalizowana, tylko ja o tym jeszcze nie wiem? Gościu zaczął się mętnie tłumaczyć. I słyszę głos w tle: co się bujasz z gościem - zaznacz PO i po sprawie. I to wyjaśnia sondaże GóWnianej. Jest to zaklinanie rzeczywistości. I ostatnim idiotą będzie w moich oczach Tusk, jak w to wierzy. Bo za miesic czy dwa Michnikowi się odwidzi i poprze innego. I tamten dostanie 60% poparcia, a Tusk kopa w tyłek. Na współpracy w Koszerną jeszcze nikt dobrze nie wyszedł. Ale niech się Tusku łudzi.
2008-03-12 19:42jlv211307
Salon 24
re Real / przedruk
ależ Real..................... przecież wiadomo, że na sondaże powinno się brać poprawkę..... :)
jak również, że można sondażami manipulować................. ale akurat nie chodziło mi o sprzeczanie się procentowe sondaży itd.............. tylko całkiem o coś innego............ i doskonale wiesz o co.................. : )
A u nas? Na tydzień przed drugą turą zeszłorocznych wyborów prezydenckich TVN poinformował za GfK Polonia, że Tusk wygrywa z Kaczyńskim różnicą 24 procent – 62 do 38. W wyborach wygrał Kaczyński, zdobywając ponad 54 proc. przy niespełna 46 proc. Tuska. Oznacza to, że GfK Polonia pomyliła się o… 32 punkty procentowe.
Nikt w GfK Polonia nie popełnił – nawet pozorowanego – samobójstwa. Nie podali się do dymisji szefowie firmy, a badacze zainkasowali pieniądze. Żaden z nich nie trafił za kratki ani nawet na ławę oskarżonych. Bo o ile oszustwa sędziów piłkarskich czy sportowych działaczy nie są już bezkarne, o tyle tych, którzy z premedytacją niszczą wywalczoną w latach 80. przez Solidarność demokrację, nie spotyka u nas nawet ostracyzm.
Elżbieta Gorajewska, rzecznik odpowiedzialności dyscyplinarnej w branżowej Organizacji Firm Badania Opinii i Rynku (OFBOR) robiła wrażenie zaskoczonej, gdy spytaliśmy ją o odpowiedzialność firmy GfK. – To nie jest wina firmy. Ludzie kłamią ankieterom – wyjaśniła rozbrajająco. Dodała, że za czasów jej rzecznikowania nie było ani jednej sprawy dyscyplinarnej dotyczącej sondażu politycznego. Maciej Siejewicz z firmy GfK powiedział nam, że w jego firmie nie przeprowadzono żadnych procedur sprawdzających przyczyny gigantycznego błędu. – Ale zmieniliśmy metodologię badań – dodał.
Polskie sondażownie czują się bezkarne. Jeśli dziennikarz napisze nieprawdę, można pozwać go do sądu. Ale socjolog, który „pomyli się” o 32 proc., zawsze może się czymś wytłumaczyć. Mówi, że ankietowani go okłamali. Albo jakaś ich część, o określonych poglądach, nie chciała z nim rozmawiać. A inni w ciągu tygodnia zmienili zdanie. Socjologowi nie da się udowodnić, że skłamał. Bo kogo powołać na świadków? „Próbę” tysiąca anonimowych respondentów z całego kraju?
1. Prezesem PBS jest Krzysztof Koczurowski. Był on jednym z założycieli Kongresu Liberalno-Demokratycznego, którego działacze – z Tuskiem na czele – rządzą obecnie PO. Zasiadał w zarządzie tej partii, w 1991 r. był jedną z trzech osób, które kierowały kampanią wyborczą KLD.
2.Kim są szefowie SMG/KRC? Prezes tej firmy Krzysztof Borys Kruszewski to syn prof. Krzysztofa Kruszewskiego, słynnego sekretarza Komitetu Warszawskiego PZPR, organizatora bojówek, które w 1979 r. katowały uczestników spotkań opozycyjnego Towarzystwa Kursów Naukowych, nazywanego latającym uniwersytetem. W latach 1980–1981 Kruszewski-senior był ministrem oświaty.
3.Obecnie Śmiłowski( namaszczony przez płk. Kwiatkowskiego) jest prezesem Pentora. U pułkownika Kwiatkowskiego pracował cały obecny zarząd Pentora – znany nam już Eugeniusz Śmiłowski, Jerzy Głuszyński, i Piotr Kwiatkowski. Głuszyński to były członek Komisji Ideologicznej KC PZPR. W latach 1973–1980 był działaczem SZSP, w którym m.in. przewodniczył Komisji Nauki (dziś byli członkowie tej organizacji tworzą Stowarzyszenie Ordynacka).
4.Beata Jaworska od 17 października jest dyrektorem badań jakościowych w IPSOS. Wcześniej pracowała w Pentorze. Ostatnio przez dwie kadencje zasiadała z nadania SLD w zarządzie Polskiego Radia. W biuletynie opisywała badania „Młodzi o polityce”, z których wynikało, że oceniają oni korzystniej milicję niż opozycję polityczną. Jeszcze lepsze notowania miały wojsko i PZPR („Biuletyn CBOS” 3/87, tekst pisany razem z Elżbietą Gorajewską).
5.Sam pułkownik zaczął tworzyć w 1990 r. firmę GfK Polonia, której dyrektorem był do 1995 r. Dziś mało kto pamięta, że to kolejne dziecko Kwiatkowskiego. Dlaczego? Przez wiele lat GfK nie pojawiała się zbyt często w mediach, bo nie prowadziła sondaży politycznych, a tylko badania marketingowe. Dopiero w ostatnich latach zajęła się polityką, co w branży zostało odebrane jako niespodzianka.
Z jakich ludzi Kwiatkowski stworzył GfK? Odpowiedź znajdujemy na łamach pisma „Brief” (47/2003), w tekście o Elżbiecie Gorajewskiej. „Brief” pisze o niej: „W 1990 r. opuściła firmę. Powód? Z CBOS-u odszedł jego szef, prof. Stanisław Kwiatkowski, który miał stworzyć polski oddział niemieckiego instytutu badawczego GfK. Prof. Kwiatkowski zdołał przekonać część pracowników CBOS-u, aby rozpoczęli pracę w nowej firmie. Wśród tych osób była Elżbieta Gorajewska, która miała zająć się badaniami mediowymi. Ostatecznie, została kierownikiem działu mediów i reklamy firmy GfK Polonia”. W GfK pracowała do 1996 r.
Czy te niebezpieczne związki można dezawuować ( jak usiłuje zrobić to Emeryt) na zasadzie "szwagier szwagra mojego brata" ?
Przeczytaj uważnie co napisałem i przestań robić ze mnie REALA.
"Czy te niebezpieczne związki można dezawuować ( jak usiłuje zrobić to Emeryt) na zasadzie "szwagier szwagra mojego brata" ? "
Niebezpiecznie jest stawiać tezę, usiłować grzebać w życiorysach i uzasadniać ja zapominając, że społeczeństwo potrafi samodzielnie wyśleć i wyciągać wnioski.
"Przykład nieco świeższy. Po emisji taśm Beger Fakty TVN podały, że na PO głosować chce 34,2 proc. wyborców, a na PiS zaledwie 19,2. Jeszcze bardziej zaszalał Pentor, według którego PO wygrywało z PiS 34 do 18,1. – W rzeczywistości notowania PiS spadły o około 2–3 procent – mówi Jacek Chołoniewski z Polskiej Grupy Badawczej, która najtrafniej przewidziała wynik zeszłorocznych wyborów.
W sześć tygodni po sondażach pokazujących około 16-procentową przewagę PO w prawdziwych wyborach samorządowych padł remis – PO wygrała wprawdzie o 2 proc. w wyborach do sejmików, ale znacznie wyżej przegrała z PiS w powiatach i gminach."
Czy tu potrzebne jest stawianie jakiś tez ?
Tu wystarczy wyciągnąć wnioski.
Czy zna ktoś przypadek aby sondażownia "pomyliła" się w podobny sposób na korzyść "jaskiniowych antykomunistów" ???
re: Mów mi wuju
tak jak powiedziałem........... przedstawiam mój komentarz............
na początek cyt. wybrany fragment:
"Grupa trzymająca sondaże -
Piotr Lisiewicz
Sondaże mogą zniszczyć lub wylansować kandydata na prezydenta, zdymisjonować ministra, a nawet skasować niewygodny telewizyjny program. Tymczasem w polskich sondażowniach rządzą ludzie z powołanego przez Wojciecha Jaruzelskiego w stanie wojennym „mundurowego” CBOS, który był orężem generalskiej junty. Dziś zasiadają we władzach OBOP, Pentora, PBS i IPSOS. Stworzyli też od podstaw GfK Polonia. Publikujemy dziś dziennikarski raport, który pokazuje, jak działa patologiczny układ, na który składają się wzajemne powiązania sondażowni, mediów oraz medialnych ekspertów. Mechanizm, który czyni z polskiej demokracji zabawkę w rękach postkomunistycznej oligarchii."
- no cóż..................
" Grupa trzymająca sondaże " - już tytuł stara sie wywrzeć wpływ na czytelnika.......... czyż nie ma coś podobnego z promowanych przez PIS innych zwrotów....... " grupa trzymająca władzę", "grupa trzymająca media" itd............... już tytuł ukierunkowuje na określony kierunek zaznaczając, ze mamy z czymś złym do czynienia.... coś co stanowi zagrożenie.............. a teraz krok drugi........ - przedstawiamy co mogą zrobić tzw. sondażownie........... - krok trzeci: kim są rządzący i tu mamy nawiązanie do Jaruzelskiego, komunistów itd........... - krok czwarty............. przedstawienie, że demokracja jest zabawką w rękach postkomunistycznej oligarchii.......nie wspomnę już o podkreśleniu publikacji raportu dziennikarskiego, który pokazuje patologiczny układ........ gdzie mamy powiązania sondażowni, mediów itd.....
dodając do tego :
".....samobójcze skutki zagłosowania na partię np. związaną z oligarchią postkomunistyczną są rozłożone w czasie........" - można dojść do wniosku, że PO jest zagrożeniem a PIS obrońcą walczącym o dobro narodu ......... broniący demokracji polskiej........................podobnie jak mówi to J. Kaczyński..... autor tego art. zrobił dokładnie to przed czym ostrzega.............. nie wiem czy świadomie czy nie.................. ale wywiera wpływ na czytelnika poprzez odpowiednio zredagowany art............ według mnie jeżeli chcę przedstawić problem działania sondażowni itd............ to chyba lepszy byłby np. tytuł " świat sondażowni, mediów itd" lub " oblicza sondażowni, mediów itd" gdzie przedstawiam rożne techniki, sposoby wywierania wpływu na innych itd................ schematy działania na całym świecie są takie same.................. ale kiedy zaczynam nawiązywać kim są osoby, które zarządzają............ jak zaczynam mieszać politykę....... kiedy pierwsze zdania już określają kierunek myślenia itd............. to jak to nazwać........? a gdyby zarządzający byli powiązani z partią Racja , to być może wtedy padłyby argumenty, że ateiści chcą opanować Polskę i odebrać to co jest najcenniejsze dla Polaków.....chcą odebrać Boga........... zastanawiam się tylko co byłoby gdyby wymienione sondażownie, media popierały PIS.........? co by było gdyby dzięki nim poparcie dla PIS wynosiło np. 80%.......? czy wtedy prawica też powiedziałaby, że to jest manipulacja...patologiczny układ... że zarządzający to komuniści.......ateiści itd.............. czy być może kochana prawica stwierdziłaby, że to są profesjonalne instytucje............. instytucje, które podchodzą tak jak powinno się podchodzić ............? a zarządzający byli komunistami ale nawrócili się...... i teraz chcąc naprawić błędy młodości..... stanęli po dobrej stronie......? - czy tu chodzi tylko o przedstawienie mechanizmów, technik itd.......czy o upodobania polityczne..........? a być może o coś innego...? - słowo komuniści......... i odwoływanie się do tamtych czasów jest jak widzę ulubioną zabawką..............
- przytoczenie wypowiedzi socjologa dr.Włodzimierza Petroffa czy też amerykańskiego psychologa są doskonałym " ubarwieniem" całego art.............. jednym słowem, to wszystko jest straszne albo jak ktoś woli przerażające.............. demokracja jest zagrożona....................... ale czy aby nie dlatego, że to nie PIS jest preferowaną partią.........?
powinno wystarczyć.......... takich miejsc gdzie widać ewidentnie "abc" wywierania wpływu na innych w tym art. jest dużo.....ale nie mam zamiaru przeprowadzać tutaj dokładnej analizy......i przytaczać wszystkiego..
..... a tak na marginesie.........czy Radio Maryja i TV Trwam nie starają się wywarcie odpowiednich postaw u swoich odbiorców.............? być może Radio Maryja i TV Trwam są lepsze, bo przecież tam kto inny zarządza............ tam nie ma komunistów, żadnej grupy trzymającej władzy..... sami życzliwi ludzie o nieposzlakowanej opinii chcący wyłącznie dobra innych itd -a prawicowe ugrupowania....? tam też nieskazitelni ludzie.....autorytety.......... - prawicowe ugrupowania nie doprowadziłyby do powstania grup trzymających władzę..........?- nigdy nie przyszłoby im do głowy aby coś takiego sobie stworzyć...........?-.zawsze dbałość o niezależne media........ ?-tylko profesjonalne sondażownie, nie starające się wywrzeć wpływ na innych ...? - itd.............
P.S.
można tutaj dużo jeszcze powiedzieć.............. ale to powinno wystarczyć chociaż do małej refleksji.................
z pozdrowieniami:
sw1 : )
RE: sw 1
Na poczatek oddzielmy fakty od domniemanych i byc moze rzeczywistych intencji autora
" Grupa trzymająca sondaże " - już tytuł stara sie wywrzeć wpływ na czytelnika.......... czyż nie ma coś podobnego z promowanych przez PIS innych zwrotów....... " grupa trzymająca władzę", "grupa trzymająca media" itd............... już tytuł ukierunkowuje na określony kierunek zaznaczając, ze mamy z czymś złym do czynienia.... coś co stanowi zagrożenie.............. a teraz krok drugi........ - przedstawiamy co mogą zrobić tzw. sondażownie........... - krok trzeci: kim są rządzący i tu mamy nawiązanie do Jaruzelskiego, komunistów itd........... - krok czwarty............. przedstawienie, że demokracja jest zabawką w rękach postkomunistycznej oligarchii.......nie wspomnę już o podkreśleniu publikacji raportu dziennikarskiego, który pokazuje patologiczny układ........ gdzie mamy powiązania sondażowni, mediów itd.....
Fakty :
1.Nie bede ponownie przytaczal skandalicznych wpadek osrodkow badania ( czy raczej ksztaltowania ) opinii publicznej po 89 r. - 32 % pomyki GfK w wyborach prezydenckich jest tu najbardziej drastycznym przykladem.
Co by sie dzialo w krajach o bardziej rozwinietych demokracjach gdyby mialo miejsce podobne zdarzenie ?
Co stalo by sie z firma ktora przeprowadzila takie badanie ( u nas w najlepsze nadal "smazy"swoje sondaze) ?
2. Ewidentne powiazania szefow sondazowni, zarzadow (bardzo dobrze udokumentowane) z poprzednim systemem.
Czy ma to wplyw na skale i kierunek pomylek osrodkow ?
3. Pomijanie PGB i nie korzystanie z jej badan przez media, firmy , ktora w rankingu zgodnosci badan z rzeczywistymi wynikami wyborow zajmuje I miejsce.
Dlaczego media nie korzystaja z jej uslug ?
"a tak na marginesie.........czy Radio Maryja i TV Trwam nie starają się wywarcie odpowiednich postaw u swoich odbiorców...TAK..........? być może Radio Maryja i TV Trwam są lepsze, bo przecież tam kto inny zarządza.....NIE....... tam nie ma komunistów, żadnej grupy trzymającej władzy..NIE... sami życzliwi ludzie o nieposzlakowanej opinii chcący wyłącznie dobra innych itd -a prawicowe ugrupowania....?NIE tam też nieskazitelni ludzie.....autorytety....NIE...... - prawicowe ugrupowania nie doprowadziłyby do powstania grup trzymających władzę...NIE.......?- nigdy nie przyszłoby im do głowy aby coś takiego sobie stworzyć..NIE WIEM.........?-.zawsze dbałość o niezależne media....NIE.... ?-tylko profesjonalne sondażownie, nie starające się wywrzeć wpływ na innych ...? - itd.....NIE........ "
Tylko takie rozwazania to jest political fiction, bo opisujemy aktualna rzeczywistosc a nie
Na poczatek oddzielmy fakty od domniemanych i byc moze rzeczywistych intencji autora
" Grupa trzymająca sondaże " - już tytuł stara sie wywrzeć wpływ na czytelnika.......... czyż nie ma coś podobnego z promowanych przez PIS innych zwrotów....... " grupa trzymająca władzę", "grupa trzymająca media" itd............... już tytuł ukierunkowuje na określony kierunek zaznaczając, ze mamy z czymś złym do czynienia.... coś co stanowi zagrożenie.............. a teraz krok drugi........ - przedstawiamy co mogą zrobić tzw. sondażownie........... - krok trzeci: kim są rządzący i tu mamy nawiązanie do Jaruzelskiego, komunistów itd........... - krok czwarty............. przedstawienie, że demokracja jest zabawką w rękach postkomunistycznej oligarchii.......nie wspomnę już o podkreśleniu publikacji raportu dziennikarskiego, który pokazuje patologiczny układ........ gdzie mamy powiązania sondażowni, mediów itd.....
a potem podajesz fakty w kolejności 1,2,3
-no cóż............... jest tylko jeden mały problem................o ile wiem to fakt, to coś co miało miejsce itd................... a więc część tekstu autora:
".........Grupa trzymająca sondaże -
Piotr Lisiewicz
Sondaże mogą zniszczyć lub wylansować kandydata na prezydenta, zdymisjonować ministra, a nawet skasować niewygodny telewizyjny program. Tymczasem w polskich sondażowniach rządzą ludzie z powołanego przez Wojciecha Jaruzelskiego w stanie wojennym „mundurowego” CBOS, który był orężem generalskiej junty. Dziś zasiadają we władzach OBOP, Pentora, PBS i IPSOS. Stworzyli też od podstaw GfK Polonia. Publikujemy dziś dziennikarski raport, który pokazuje, jak działa patologiczny układ, na który składają się wzajemne powiązania sondażowni, mediów oraz medialnych ekspertów. Mechanizm, który czyni z polskiej demokracji zabawkę w rękach postkomunistycznej oligarchii. ......"
- JEST ROWNIEZ FAKTEM............! - jeżeli wybrałeś sobie część faktów a resztę pozostawiłeś, to nie twierdź , ze pozostała część to nie fakty......................gdybyś w swoim wątku przedstawił tylko wyszczególnione punkty a ja dopisałbym sobie wyżej wymieniony tekst twierdząc, że można tak napisać, to wtedy nie byłoby to faktem i moglibyśmy podzielić tak jak podzieliłeś........................ ale to nie ja sobie napisałem ten tekst........
- czyżby dla Ciebie faktem były tylko zaznaczone punkty..................... ? reszta już nie jest faktem...........? a to ciekawe............ : )
i nastepna rzecz...........napisałeś:
".......Tylko takie rozwazania to jest political fiction, bo opisujemy aktualna rzeczywistosc a nie
zastanawiamy sie co by bylo gdyby......."
-hmm..... ale to nie jest zastanawianie się co by było gdyby................ TO JEST RZECZYWISTOSC................! - ale mam wrażenie, ze dla Ciebie fakty, to jest wyłącznie wtedy kiedy dana forma odpowiada Tobie............... a jeżeli nie ,to wtedy jest to filozofia, political fiction itd.............. - kiedyś ktoś powiedział: ależ królu fakty mówią co innego ..... - król odpowiedział: tym gorzej dla faktów...........!
a na zakończenie taka drobna uwaga................... mój komentarz był odnośnie tego, dlaczego uważam ten art, za art., który wywiera wpływ na innych i ukierunkowuje itd.............
P.S.
mam wrażenie, że dla Ciebie w tym wszystkim najważniejsze jest tylko co robią media itd nie popierające prawicę i kim są Ci ludzie............ reszta jest bez znaczenia.........
"JEST ROWNIEZ FAKTEM............! - jeżeli wybrałeś sobie część faktów a resztę pozostawiłeś, to nie twierdź , ze pozostała część to nie fakty......................gdybyś w swoim wątku przedstawił tylko wyszczególnione punkty a ja dopisałbym sobie wyżej wymieniony tekst twierdząc, że można tak napisać, to wtedy nie byłoby to faktem i moglibyśmy podzielić tak jak podzieliłeś........................ ale to nie ja sobie napisałem ten tekst........
- czyżby dla Ciebie faktem były tylko zaznaczone punkty..................... ? reszta już nie jest faktem...........? a to ciekawe............ : )"
Wyjaśnię pewne nieporozumienia:
fakty (jako zaistniały stan rzeczy ) , które przytoczyłem wydają się w moim przekonaniu istotą tego artykułu - co nie oznacza, że pozostała część jest dla mnie nieważna, łącznie
z samym ogólnym mechanizmem manipulacji( niezależnie kto się jej dopuszcza), ale to przecież " oczywista oczywistość".
Twoje pytania:
-Czy prawicowe ugrupowania nie doprowadziłyby do powstania grup trzymających władzę..........?-
- Czy nigdy nie przyszłoby im do głowy aby coś takiego sobie stworzyć..........?
- Czy tylko profesjonalne sondażownie, nie starające się wywrzeć wpływ na innych ...? - itd......... "
Przykłady krajów w których prawica miała okazje sprawować władzę( bo uważam, że
w III RP praktycznie nie rządziła- krótki epizod Olszewskiego i Pisu ) pozwalają stwierdzić, że takie patologie miałyby miejsce.
Tylko tutaj chodzi o zachowanie pewnej równowagi wpływów w IV(media) i V(ośrodki badania...) władzy między ugrupowaniami politycznymi, które w Polsce są dramatycznie zachwiane. Brak tej równowagi rodzi poczucie bezkarności.
Powoduje , że Polska jest jeszcze tylko i wyłącznie (i długo będzie) postkomunistyczną atrapą demokracji.
Moje pytania :
1. 32 % pomyki GfK w wyborach prezydenckich
Co by sie dzialo w krajach o bardziej rozwinietych demokracjach ( np. przywołanej w art. Wielkiej Brytanii) gdyby mialo miejsce podobne zdarzenie ?
Co stalo by sie z firma ktora przeprowadzila takie badanie ( u nas w najlepsze nadal "smazy"swoje sondaze) ?
2. Ewidentne powiazania szefow sondazowni, zarzadow (bardzo dobrze udokumentowane) z poprzednim systemem.
Czy ma to wplyw na skale i kierunek pomylek osrodkow ?
3. Pomijanie PGB i nie korzystanie z jej badan przez media, PBG- firma , ktora w rankingu zgodnosci badan z rzeczywistymi wynikami wyborow zajmuje I miejsce
Dlaczego media nie korzystaja z jej uslug ?.
( brak certyfikatu Płk. Kwiatkowskiego ? )
Moje pytania pozostają bez odpowiedzi - chociaż ja je traktuję jako te z rodzaju retorycznych.
re: Mów mi wuju..............! : )
ponieważ zaczynasz "kombinować.........." pomijam, że starasz narzucić swoją formę rozmowy tak jak Tobie wygodniej................. a przecież tak bardzo lubisz fakty, analizę itd............................ uporządkujmy więc zamieszanie, które wprowadzasz.................:
1.
zamieściłeś na forum tekst............... FAKT / "składający się z różnych elementów "/
2.
Emeryt stwierdził, że jest to forma manipulacji.................
3.
stwierdziłem, że ten art. / art, który jest faktem, bo został napisany i umieszczony na forum/ jest manipulacja czy jak ktoś woli ukierunkowaniem na pewien sposób myślenia.........
4.
napisałeś / zob. Twój post 2008.03.13 godz. 8.43 / :
".......Czy te 32 punkty proc. to manipulacja ?
Nazwisko autora tekstu - na początku ......"
- już w tym miejscu wybierasz część art / czyli tylko jeden z elementów /........ i ukierunkowujesz na skupieniu się na tych punktach / czyż nie lepiej byłoby zapytać się : dlaczego uważasz, że ten art. jest manipulacją..? / -.......... bo jest to najważniejsze dla Ciebie............ - ważne to one są ,bo odgrywają bardzo ważną rolę w połączeniu z całym art................ pozostaje pytanie czy dla innych też najważniejsze są te punkty czy całość......? - to trochę tak jakby ktoś zamieścił art., na temat tego, że Kowalski ukradł kota Kwiatkowskiemu. bo Kwiatkowski ukradł mu psa..... a Ty skoncentrowałbyś się na tym, że Kowalski ukradł kota...... reszta jest też ważna, ale nie tak jak, że Kowalski ukradł kota............. jest faktem, że złodziejem jest Kowalski......ależ jest ! jest to rzeczą ważną...? ależ jest... / oczywiście to porównanie do historii o kocie, jest taką moją małą refleksją odnośnie Twego podejścia do art. : ) /
5.
wypowiadam się dlaczego według mnie art. ukierunkowuje........ pokazując częściowo mechanizm działania.................. / zob. moje wypowiedzi /
6.
odpowiadasz mi, że trzeba rozdzielić fakty od domniemanych lub rzeczywistych intencji autora i dokonujesz selekcji........... domniemane lub rzeczywiste intencje autora, to:
"....Grupa trzymająca sondaże -
Piotr Lisiewicz
Sondaże mogą zniszczyć lub wylansować kandydata na prezydenta, zdymisjonować ministra, a nawet skasować niewygodny telewizyjny program. Tymczasem w polskich sondażowniach rządzą ludzie z powołanego przez Wojciecha Jaruzelskiego w stanie wojennym „mundurowego” CBOS, który był orężem generalskiej junty. Dziś zasiadają we władzach OBOP, Pentora, PBS i IPSOS. Stworzyli też od podstaw GfK Polonia. Publikujemy dziś dziennikarski raport, który pokazuje, jak działa patologiczny układ, na który składają się wzajemne powiązania sondażowni, mediów oraz medialnych ekspertów. Mechanizm, który czyni z polskiej demokracji zabawkę w rękach postkomunistycznej oligarchii...."
".....samobójcze skutki zagłosowania na partię np. związaną z oligarchią postkomunistyczną są rozłożone w czasie........"
a FAKTY to punkty................... / tak to odebrałem /- znowu drugi raz ukierunkowujesz / wywierasz pewna presję na skoncentrowaniu się na punktach, ............. - ciekawe dlaczego?, dlaczego tak ważne są i jaką rolę odgrywają ...?co jest tam takiego, że są aż tak ważne....? - odpowiem Ci / moje spojrzenie /..............aby, to co napisał autor stało się potwierdzeniem, że nie jest to manipulacja , wywieranie wpływu a tylko prawda............. że komuniści chcą przejąć władzę.......... PO to partia preferowana przez komunistów......... nie wolno popierać PO, bo popieramy wracający dawny układ...... układ, który zagraża demokracji itd.................. i dlatego PIS jest obrońcą demokracji, on chce dobrze...... bo walczy z tym....... i dlatego, że media itd.. są opanowane przez komunistów, WSI itd.... walczą z PIS , z demokracją itd............... biorąc pod uwagę uprzedzenia społeczeństwa do komunistów itd............... co zrobi część społeczeństwa...........? i tu jest problem............Ci , którzy ulegną emocjom poprą PIS........... a pozostała część.......... zastanowi się......i wybierze w zależności od tego nie co mowią media itd, tylko co przedstawią sobą dana partia itd....................a tak na marginesie............... jeżeli np Radio Maryja będzie popierać PIS to znaczy, że nie będzie komuny itd...... ale będzie wszystko po katolicku.............. ?
7.
kiedy stwierdzam, ze cały art... jest faktem i pokazuję dlaczego..........- Ty wyjaśniasz, że to jest nieporozumienie............. i napisałeś:
".........fakty (jako zaistniały stan rzeczy ) , które przytoczyłem wydają się w moim przekonaniu istotą tego artykułu - co nie oznacza, że pozostała część jest dla mnie nieważna, łącznie
z samym ogólnym mechanizmem manipulacji( niezależnie kto się jej dopuszcza), ale to przecież " oczywista oczywistość"........"
hmm................znowu te punkty.. : ) / ale rozumiem dlaczego... - wyjaśniłem to wyżej / - jakże odmienna wypowiedź od poprzedniej.... : ) - ale skoro zauważyłeś, ze art, jest manipulacją....... i skoro to taka " oczywista oczywistość" - to doskonale zdajesz sobie sprawę dlaczego te punkty są istotą tego art.............. a skoro wiesz.......... i robisz to co robisz.......... to pozostaje pytanie dlaczego to robisz..........? / ukierunkowujesz tylko na punkty.../ można by pomyśleć, że bierzesz w tym czynny udział, aby art został odpowiednio odebrany............. czyli jest tak jak przedstawił autor tego art................- gdyby było inaczej, to podszedłbyś do tematu być może podobnie jak ja...............
8.
jeżeli kogoś cytujesz to nie dopisuj innych wyrazów.............. nie zmieniaj formy, kontekstu itd..... ! Przykład:
MOJA WYPOWIEDZ:
..... a tak na marginesie.........czy Radio Maryja i TV Trwam nie starają się wywarcie odpowiednich postaw u swoich odbiorców.............? być może Radio Maryja i TV Trwam są lepsze, bo przecież tam kto inny zarządza............ tam nie ma komunistów, żadnej grupy trzymającej władzy..... sami życzliwi ludzie o nieposzlakowanej opinii chcący wyłącznie dobra innych itd -a prawicowe ugrupowania....? tam też nieskazitelni ludzie.....autorytety.......... - prawicowe ugrupowania nie doprowadziłyby do powstania grup trzymających władzę..........?- nigdy nie przyszłoby im do głowy aby coś takiego sobie stworzyć...........?-.zawsze dbałość o niezależne media........ ?-tylko profesjonalne sondażownie, nie starające się wywrzeć wpływ na innych ...? - itd.............
TWOJE ZACYTOWANIE MOJEJ WYPOWIEDZI:
Twoje pytania:
-Czy prawicowe ugrupowania nie doprowadziłyby do powstania grup trzymających władzę..........?-
- Czy nigdy nie przyszłoby im do głowy aby coś takiego sobie stworzyć..........?
- Czy tylko profesjonalne sondażownie, nie starające się wywrzeć wpływ na innych ...? - itd......... "
9.
napisałeś:
Moje pytania :
1. 32 % pomyki GfK w wyborach prezydenckich
Co by sie dzialo w krajach o bardziej rozwinietych demokracjach ( np. przywołanej w art. Wielkiej Brytanii) gdyby mialo miejsce podobne zdarzenie ?
Co stalo by sie z firma ktora przeprowadzila takie badanie ( u nas w najlepsze nadal "smazy"swoje sondaze) ?
2. Ewidentne powiazania szefow sondazowni, zarzadow (bardzo dobrze udokumentowane) z poprzednim systemem.
Czy ma to wplyw na skale i kierunek pomylek osrodkow ?
3. Pomijanie PGB i nie korzystanie z jej badan przez media, PBG- firma , ktora w rankingu zgodnosci badan z rzeczywistymi wynikami wyborow zajmuje I miejsce
Dlaczego media nie korzystaja z jej uslug ?.
( brak certyfikatu Płk. Kwiatkowskiego ? )
no cóż........... i dalej mamy to o czym napisałem a zwłaszcza tekst:
"....Moje pytania pozostają bez odpowiedzi - chociaż ja je traktuję jako te z rodzaju retorycznych........ " / też jest dość specyficzny ... : ) /
- odpowiem Ci..... / chociaż ja odniosłem sie tylko do tego, dlaczego ten art. jest manipulacja.. już pomijam formę napisania tych punktów : ) /
ad1
w pewnych sytuacjach branie wyników sondażowych jako wyrocznia jest nieporozumieniem..............
a co powinno się stać z naszymi analitykami....itd? : ) - nie wiem......... różne są tego konsekwencje w zależności jakie były tego okoliczności itd............ uważam, ze najlepiej weryfikuje rynek................tak samo jak dzisiaj np. partię X może popierać 80% a kiedy okaże się , że " lubił małe dziewczynki" to za pięć minut ciekawe ile pozostanie tych procent...?
ad2
ludzie zawsze będą mieli określone preferencje......jak nie prawicowe to lewicowe itd.... i doskonale wiesz, że zawsze na kogoś można wpłynąć............. mnie akurat, to nie przeszkadza...... i tak zagłosuje tak jak będę chciał............... jakbym tak chciał zagłosować na tych nieskazitelnych........ to pewnie nie byłoby na kogo........: )
ad3
zapytaj się mediów.............
ja osobiście nie wiem........ no chyba, że zaczniemy wypowiadać swoje przypuszczenia.... ale to nie jest wtedy fakt............
( brak certyfikatu Płk. Kwiatkowskiego ? ) - forma ukierunkowania odpowiedzi........? : )
P.S.
Twoje punkty są rodzajem słabych punktów... które ktoś chce wykorzystać......... punktów, które zostały sprytnie zamieszczone w tym przerażającym art o rzeczywistości, która jest i pewnie będzie jeszcze gorsza bo PO wygrało wybory.................. a nie PIS, które pokazało jak naprawdę powinno wyglądać rządzenie........................ a przede wszystkim jak powinna wyglądać demokracja..... ! - demokracja, której tak bardzo broni autor artykułu
ja odbieram to tak......dla mnie ważna jest całość............ ! być może nie mam racji....... ale tak odebrałem ten art. po przeczytaniu........................... natomiast nie wnikam już czy autor zrobił, to świadomie czy nie.... : )
można napisać jeszcze trochę............. ale to powinno już wystarczyć....!
Podziwiam Ciebie. Dałeś sie wciągnąć w niepotrzebną dyskusję.
Tak jak napisałem, na tym forum trenują zdobywanie internetu redakcje paru gazet.
99% społeczeństwa nie interesuje, kto robi sondaż, kto pracuje i kto kieruje agencjami.
W mojej ocenie jedynie 1% nawiedzonych i żądnych sensacji lubi się grzebać w przeszłości. Stawia tezy i dobiera argumenty tak, aby fakty potwierdzały tą tezę.
Dlatego nie biorą udziału w takich przepychankach, nawet wtedy, gdy dotyczą Pan Rajmunda Kaczyńskiego.
To nie ma nic wspólnego z obiektywizmem. To jest chore i mało konstruktywne.
Dnia 2008-03-16 o godz. 21:24 emeryt_giełdowy napisał(a):
> Podziwiam Ciebie. Dałeś sie wciągnąć w niepotrzebną
> dyskusję.
Tak jak napisałem, na tym forum trenują
> zdobywanie internetu redakcje paru gazet.
99%
> społeczeństwa nie interesuje, kto robi sondaż, kto pracuje
> i kto kieruje agencjami.
W mojej ocenie jedynie 1%
> nawiedzonych i żądnych sensacji lubi się grzebać w
> przeszłości. Stawia tezy i dobiera argumenty tak, aby fakty
> potwierdzały tą tezę.
Dlatego nie biorą udziału w takich
> przepychankach, nawet wtedy, gdy dotyczą Pan Rajmunda
> Kaczyńskiego.
To nie ma nic wspólnego z obiektywizmem. To
> jest chore i mało konstruktywne.
Pozdrawiam.
Witaj Emeryt Giełdowy......! : )
no cóż.......... dałem wciągnąć się w dyskusję być może dlatego, że jestem podatny na manipulację.......... piję czwartą puszkę piwa itd............... : )
a być może miałem taki kaprys.............. : )
Rozumiem. Jesteś "typowym" internautą. Ja piję wódeczkę.
Poniżej zamieszczam link do tego, co ostatnio napisałem. Co może zainteresować może 0,000001 całego społeczeństwa.
https://www.bankier.pl/forum/temat_lista-alertow-czyli-lista-spolek-na-ktorych-powinny-dzialac-spoldzieln,5690731.html