No dość ciekawie to wygląda na wykresie: - krótko przed ogłoszeniem wyników, zdołowany wcześniej kurs (od 57.60 do 48.90!) ruszył do góry, ale bez jakiegoś entuzjazmu w wolumenie. - potem, bardzo małymi transakcjami został podbity do 58 zł i wtedy nastąpił strzał na ponad 100k akcji w cenie 59 zł - następnie transakcjami o śmiesznie niskim wolumenie kurs został podbity do 62 zł - i wtedy (dzisiaj) nastąpił drugi strzał na ponad 115k akcji (prawie 10 mln obrotu) Ktoś wie o co tu chodzi? :-)
Cytat: " (...) 2. Cena nabywanych akcji nie może być niższa niż 40 zł (słownie: czterdzieści złotych) za akcję i nie wyższa niż 100 zł (słownie: sto złotych) za akcję. 3. Cena nabywanych akcji nie może być wyższa niż cena ostatniej niezależnej transakcji zawieranej na rynku regulowanym. Jednakże, w sytuacji gdy najwyższa bieżąca niezależna oferta nabycia na rynku regulowanym jest wyższa od ceny ostatniej niezależnej transakcji, wówczas wysokość tej oferty stanowi górną granicę ograniczeń cenowych.(...)"
skąd wniosek o ściąganiu z giełdy oni skupują tylko 3,59 % akcji, więc po prostu chyba inwestują część gotówki która i tak leży na koncie i inflacja ją zjada. Będą kupować po 25% średniego dziennego wolumenu to coś ok 7500 akcji dziennie i z tego co rozumiem po każdej cenie ale nie większej niż 100 zł. Dobrze myślę?