Namówili cię na jakieś forum. Myślałeś że bankier jest niebezpieczny bo spamują ale ktoś polecił ci forum discorda a myślałeś że to tylko pod gry. No tak ale pod gry giełdowe też. Kupiłeś drogo a kolejne podbitki coraz słabsze były i coraz krótsze. Potem czekałeś parę tygodni na jakąś umowę. Miała być że ho ho. Po weekendzie info i przed sesją już liczysz zyski. Potem czytasz po 9 żeby nie sprzedawać bo to tylko początek. Jest 5 będzie 10. 100 czy 200 mln to musi byc. Dziś czytasz dokładniej ostatnie espi co to za finansowanie. Że trochę drogie że pod wieloma warunkami i że tak naprawdę to chyba go wcale nie będzie i myślisz że ktoś za tym stanął żeby ktoś inny wywalił akcje a tobie żeby zostały marzenia. Wracasz do poprzednich info. List intencyjny. Dziś już nie nabrałbyś się na jakieś warranty i finansowanie bez finansowania. Czytasz o Ukrainie. Spółki nie mają jeszcze tylko piszą że zaloza. A myślałeś ze już mają i tam zarabiają. Przypomina ci się że są w jakiejś restrukturyzacji i teraz muszą co kwartał pieniądze oddawać aż oddadzą dziesiątki milionów. Sprawdzasz wyniki. 20 mln rocznego przychodu. Zysk symboliczny. Szukasz fundamentów. Nie znajdujesz. Żałujesz że po 5 jednak nie oddałeś. Rozważasz czy zostać z tym na lata ale boisz się że upadną. Czytasz że KNF obserwuje notowania a może jeszcze zawiesi. Nie śpisz spokojnie liczysz straty jutro zamykasz i starasz się zapomniec. Ktoś zarobił na pewno co cię wkurza. Taka giełda. Taka gra giełdowa. Zapisujesz czego się nauczyłeś. Zaciskasz zęby. Jeszcze im pokażesz.