wyniki jak dla mnie nie są żadnym zaskoczeniem. Tak jak kilka razy pisałem spodziewałem się najgorszego wobec ilości zamkniętych salonów, wobec całkowicie niesprzyjającej pogody w 4Q, wobec słabych wyników sprzedaży konkurencji, jak również wobec braku środków obrotowych, o czym spółka mówiła wprost. Jeśli spółka nie ma za co odpowiednio zatowarować sklepu, to trudno liczyć na wynik, bo koszty stałę utrzymania metra salonu są zbyt wysokie przy zbyt niskim poziomie sprzedaży.
Spółka długo dochodziła do ściany i jak dla mnie, właśnie do niej doszła. Patrząc na bilans, poziom zadłużenia nie ma za dużo czasu na jakieś radykalne działania.
W samym raporcie jedyne pozytywy, to przepływy cash flow (operacyjne), spadek zadłużenia bankowego, jak też deklaracja spłaty pożyczki przez prezesa, obniżka pensji Prezesa (wiem, że kasa idzie do jego żony - niestety, ale kiedyś szła i tu i tu, a teraz chociaż to się zmieniło, więc tu mimo wszystko daje jakiś plus). 
Poza tym można między wierszami wyczytać kilka sensownych informacji i zarząd przynajmniej podjął jakiś wysiłek by cokolwiek powiedzieć/napisać w odróżnieniu od raportów z poprzednich lat, które nie mówiły prawie nic, ale czy to o czym pisze zarząd wystarczy by przetrwać bez pomocy z zewnątrz? nie wiem, ale obawiam się, że nie. Jeśli spółka ma przetrwać, to jak dla mnie powinna w ciągu max 2-3 miesięcy zdecydować się, czy wyprawi swój pogrzeb, czy zdecyduje się otworzyć na współpracę z np. nowym partnerem (pod warunkiem, że jest ktokolwiek zainteresowany dofinansowaniem spółki), a alternatywnie Prezes sam powinien dokapitalizować spółkę (jeśli oczywiście ma z czego).
Osobiście podejmuje na dziś ryzyko i czekam dalej. Mam świadomość, że każdy scenariusz jest możliwy (skrajnie zły i skrajnie dobry), ale cóż, tak jak pisałem już wcześniej jestem mentalnie przygotowany na wszystko.