Panowie, ja się podzielę taką refleksją. U mnie w kuchni, masło na patelnię? Z SFD. Ketchup? Z SFD. Olej? SFD. Dżem na kanapkę? Z SFD. Tych rzeczy jest mnóstwo - Żona jest trenerką personalną. Lekarz jej powiedział, żeby brała zastrzyki z kolagenem. To co? Zastrzyki może nie, ale kolagen w proszku? Z SFD. Oczywiście nie wspominam, że wszelkie białka, odżywki z SFD. Wejdźcie na Twittera i wpiszcze w wyszukiwarce "sfd". Małolaty się chwalą co kupili i ile kasy wydali... To naprawdę ma potencjał.