wczoraj byłem 3 raz w sklepie Dayli. No cóż, prześwity w sklepie aż rażą po oczach. Nie wyglądało to optymistycznie. Kupiłem córce jakąś pierdołę i podszedłem do kasy. O dziwo Pani optymistycznie podchodzi do sprawy. Towar zamówiony, będzie lada dzień, będzie ziaja, biały jeleń, mirka chyba też, rezygnują całkowicie ze spożywki i różnych pierdoł dla dzieci. I Nowakowska jest uznawana w sieci Dayli za ZBAWCĘ :) także głowa do góry !