cytat z artykułu omawiającego największe porażki na NC - VIV został okrzyknięty numerem 1 w tej kategorii!!!
Grzech trzeci – gruszki na wierzbie
Z poprzednimi niedoskonałościami rynku można żyć, o czym świadczy dynamiczny rozwój NC. Brak płynności i niskie nominały są charakterystyczne dla wielu rynków (także parkietu głównego GPW), różnią się co najwyżej skalą zjawiska. Tym jednak, co zdecydowanie negatywnie wpłynęło na reputację rynku, jest udział w obrocie spółek, które nigdy nie powinny się tam znaleźć. Przykładów jest wiele, ale podium okupują niezmiennie trzy wyjątkowo spektakularne projekty.
Pierwszym jest Virtual Vision, spółka zajmująca się w teorii tworzeniem animacji komputerowych na potrzeby kinematografii. Firma na swojej stronie internetowej stawia sobie za cel dorównanie takim tuzom z branży jak Pixar lub Dreamworks. Została założona w lipcu 2007, a już 30 sierpnia tego samego roku zadebiutowała na rynku – była więc jedną z pierwszych notowanych na ASO spółek. Inwestorzy skuszeni wizją polskiego Shreka ruszyli na zakupy, płacąc na zamknięciu 60 gr przy cenie emisyjnej 4 grosze.
W szczytowym momencie za akcję płacono 1,94 zł. Dopiero w 2008 roku inwestorzy zorientowali się, że polskie ToyStory to tylko wabik na naiwnych i w przeciągu 12 miesięcy strącili spółkę do groszowego piekła – aktualnie najbardziej sprytni gracze próbują nabyć jej walory za 9 groszy, by odsprzedać za 10. A tymczasem Virtual Vision emituje kolejne akcje, ustępując pod tym względem chyba tylko pewnej spółce z GPW, która bardzo intensywnie poszukuje ropy. Co więcej, od 4 (!!!) lat szuka grafików do swojego studia. Może któryś z Czytelników pomoże?