Powiedzcie mi czy w sytuacji kiedy w bezpośrednio sąsiadującym państwie jest konflikt i prowadzone są działania wojenne to czy akcje firmy technologicznej, która jeszcze generuje straty ale są podejrzenia, że kiedyś zacznie generować zyski będą rosły? Akcje firmy w tym państwie sąsiadującym, który solidaryzuje się z jedną ze stron do tego stopnia, że w tv na najpopularniejszych kanałach pod znaczkiem programu jest flaga jednego z tych państw? Czy to możliwe żeby ludzie bez wachania wchodzili z kapitałem w taką spółkę w takim momencie? Bo spółka wydaje się ciekawa ale trochę się obawiam na ile lat można ugrzaznąć biorąc pod uwagę to co się w koło dzieje.