Tak jak sobie założyłem, chciałem kupować w okolicy wsparcia na 9,80 i w poniedziałek się udało. Zlecenie miałem ustawione na cały tydzień, w poniedziałek nie obserwowałem notowań on line, więc nie widziałem tego zjazdu, który zatrzymał się na 9,51 – w tedy pewnie bym nie kupił. Słysząc informacje o spodziewanej interwencji banków dałem wszystko na S – poszło w przedziale 10,30 – 10,40, a tutaj taki zonk i euforia, jakby co najmniej połowa problemów strefy euro została rozwiązana. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie oświadczenie o gotowości podjęcia takich działań, to chyba zła informacja, bo jest to nic innego jak przyznanie się, że problem i to nie byle jaki bo z płynnością dolara, istnieje. Jakie są Wasze opinie? Jak zachowa się kurs, który niby rośnie, ale niewielkich obrotach? Czy ta nasza szulernia będzie rosła, aż do 21.09 i kolejnego przemówienia Bena? Tym którzy będą chcieli mi powiedzieć, że zostałem wyleszczony z góry dziękuję, wiem o tym:P pozdrawiam