Nie uwazam ,zebym byl specjalnym hurraoptymista jezeli chodzi o komunkkacje z tzw. akcjonariatem.Ten im kompletnie wisi.
Tyle ,ze tego akcjonariatu (ulicznego) praktycznie nie ma.Co do PRL owskiego sposobu zarzadzania,tez mialem takie wrazenie za czasow szefa poprzedniej generacji tzn. ojca obecnego prezesa.Nawyki to nawyki.Reczne sterowanie rodzinna manufaktura mimo wszystko calkiem niezle funkcjonowalo.W koncu spolka maila caly czas kupe forsy ,nigdy dlugu i teksty o niedowozeniu sa nawet na wtedy mocno przesadzone.Oczywiscie mozna dyskutowac ile dalej byliby ,gdyby nie ta dlubanina,ktora im jakos wystarczala.Mieli tych paru klientow,nie musieli sie raczej bac ich utraty (nigdy zaden nie odskoczyl) bo ...byli jednak bezkonkurencyjni.Ich detektory byly jednak diabelnie drogie a nikt nie placi (ani Catepilar,ani Francuzi od Zodiac (ktory juz sie inaczej zreszta nazywa) drogo gdy mozna taniej.W branzach jednak ,w ktorych chodzi o zycie ( detektowanie sprawnosci kol w pociagach wysokich predkosci /przed wielu laty z powodu nie wykrycia pekniec w takich kolach w katastrofie pociagu ICE w Niemczech zginelo powyzej setki osob/, pociski kierowane/)
nie mozna sobie pozwolic na klase srednia.Pocisk,ktory kosztuje bog wie ile musi miec najlepszy dedektor itd.
Wtedy rzeczywiscie lutowali recznie.Mieli jakas pania Jadzie od tego i pania marysie od sprzedazy.Tylko ,ze to bylo dosyc dawno.
Ten tekst juz sie tu pojawial.
Dosyc niechlujny zlepek polprawd na poziomie pokoscielnych "a slyszal kum ,ze Koltunska ma 6 palcow i wlosy na jezyku."Teksty o panienkach malujacych sobie paznokcie,lutowniu ,paru biurkach itp. to cienka bzdura na poziomie straganowym.
Od czasu gdy prezesem jest ( Tato jest niewatpliwie wybitnym inzynierem i naukowcem i temu nie mozna zaprzeczyc, moze troche wygodnym,moze troche za malo agresywnym ale tu nie nie mozna zrobic kogos tam panem Jureczkiem kierownikiem i po problemie.Tylko wybitni fizycy inzynierowie potrafia pokierowac tym biznesem bo tylko oni rozumieja te skomlikowana materie.Jezeli cos nie zadziala ,zeby wychwycic co, trzeba miec wiedze "tajemna" nawet handlowcy maja za kontrachentow naukowcow i oddac to w rece bylekogo nie zadziala.Za juniora zmienilo sie wlasciwie wszystko to czego bylo potrzeba. Styl zarzadzania rowniez. W mysleniu korporacyjnym pomaga (w czym maja namacylny interes ) Warsaw Equity Group.Cala strategia ,do tej pory zachowawcza,malo odwazna ,zmienila sie i wydaje mi sie ze funkcjonuje. Daczego tak sadze?Dla mnie (zawsze na gpw) wyznacznnikiem weryfikalnosci firmy sa zachodni partnerzy ,ktorzy z firma chca miec i maja do czynnienia. Frauenhfer Institut (najwiekszy w Europie organizacja badawczo-naukowa skupiajaca sie na nauki stosowane,wdrozenia itp) nie zadaje sie w konstruowaniu np.analizatorow cieczy z sredniakami.Oni pracuja tylko z najlepszymi na swiecie.NASA tez nie kupuje od kogos tam (tu chodzi raczej o prestiz ,pieniedzy z tego nie ma),Wszyskie projekty (wbrew temu co pisze nasz Wesoly Inzynier w swojej "analizie" w ramach EPIC ,w ktorych uczestniczy VIGO,po pierwsze b.dobrze posuwaja sie do przodu ,po drugie sa robione we wspolpracy z top firmami (te Szwajcarska znam).Tam sie nie bierze za ladne oczy.Nikt z tych ludzi na zachodzie nie bedzie ryzykowal reputacji i wtopy i zadawal sie z kims po kondzieli jak to w PL akurat teraz nagminne. To jest dla mnie wyznacznik. cdn.