Przyjeżdżają na imprezy, alkoholizują się i deprawują, ale na deptaku to bryndza i oscypek. Wstyd mi, że ugrzązłem w tym bagnie, i to jeszcze w takim towarzystwie - dramat. To jak wdepnąć bosą stopą w g...i złamać piszczel. Cóż, za błędy trzeba płacić. Przynajmniej dobrze, że nie ma tu tego g u p o l a