Harmonogram napięty jak baranie jajca, albo jak terminy i dostawy śmigłowców dla nieszczęśliwego ministranta Antosia. Podziwiam i jednocześnie współczuję. Broń Boże nie zazdroszczę i ze spokojem będę przyglądał się tej kompromitacji.Dziwnie jestem spokojny, że będzie waść wprowadzał za chwilę erratę do tych bredni. No ale kto obdarzonemu takim darem wyobraźni zabroni?