bo rozmawiałem z nimi wcześniej na szlaku - jak byłem wolontariuszem w TPN mieliśmy czasem różne zadania do wykonania, a czasem łaziliśmy po górach , w czasie jednego z wyjść w czasie wolnym zbierałem też co większe śmieci , choć nie musiałem i wtedy spotkałem "warszawke"
innym razem nadchodziła burza z piorunami - zresztą już było widać błyski jakieś 3-5 km dalej , więc wszyscy schodzili niżej , bo na 2000 metrów ( Czerwone Wierchy ) nie ma się gdzie ukryć , a tu nagle widzę chłopaka z dziewczyną , którzy dopiero wychodzą do góry - łapacze piorunów pomyślałem , ale nie , to była "kuloodporna "parka z Warszawy....
tak ogólnie nasza osobowość zostawia różnego rodzaju ślady i daje sygnały - linie papilarne to jedno , pokaż mi ręce , a powiem ci kim jesteś to drugie, a bycie "warszawką " uzewnętrznia się w charakterystyczny sposób - nie chcę tu pisać jakie, by nie być posądzonym o uprzedzenia , ale chyba każdy wie o co chodzi :-)