No i wreszcie zdecydowany ruch.
Nie należy zabiegać o żadne homologacje.
Spółka przedstawiła gotowy produkt. Ciężki bo z dobrych materiałów. Jakaś przypadkowa komisja nie będzie zespołowi światowego formatu stawiała nierealnych wymagań certyfikacyjnych.
To nie są jakieś zawody w odchudzaniu nastolatek.
Wsiadłby jeden z drugim do wychylnego pojazdu i zaraz miałby pojęcie z jak epokowym wynalazkiem ma do czynienia.
Czy ogień lub koło potrzebowało jakiejś aprobaty marznących zacofańców żrących surowe i ciągających za sobą towar na kijach?
Wizjonerstwo zawsze oprócz szacunku oświeconych ściągało na siebie gromy ze strony umysłów ciasnych, pozbawionych elementarnej inteligencji. Opierających się w swoich osądach na zapisanych normach i nieperspektywicznej ocenie.