na razie tylko jeden kroplówkarz (już nieważne - gruby czy drobniak) ustawia malutkie (trzycyfrowe) wolumeniki pod zwabianie kapitałodawców i raczej nie należy mylić tego z czymś, co nazywa się popytem
a jeśli ktoś patrzy tylko na kurs i świeczki rysowane transakcjami po 2 czy 5 akcji - to chyba musi jeszcze długo (i często boleśnie) uczyć się zabaw na parkiecie, zwłaszcza na borku
pytanie otwarte: na co pójdzie kasa z likwidacji hutmena?