Fakt, że gdyby przed rokiem podwyższyli cenę do chociaż ceny z tegorocznego wezwania, pewnie byłoby już po delistingu. Teraz cykają po trochę więcej, ale apetyt drobnych z czasem rośnie. Prawdą jest też, że inflacja od pierwszego wezwania była podobna do wzrostu oferowanej ceny. Przegapili też moment, kiedy dolar stał względem złotego kilkanaście procent wyżej.