Tak czy inaczej nie ma co marudzić, bo to RDOŚ był głównym hamulcowym do tego momentu. Wszystko oczywiście możliwe, ale nie wydaje mi się, by sprawa ponownie musiała trafić do jakiegoś organu odwoławczego. Przecież nie można zaskarżać wydanych decyzji postanowień bez końca i ponoszenia żadnych tego konsekwencji?