Ok jeszcze raz pokrótce. Spółka wchodzi na giełdę z napompowaną, nieodzwierciedlającą potencjału kapitalizacją. I prowadzi działalność. Realizuje kontrakty, wypłaca pensje pracownikom i zarządowi, należności podwykonawcom. Tylko akcjonariusze którzy zainwestowali swoje pieniądze w udziały (kupili akcje), niewiele z tego mają. Bo wartość firmy nie rośnie, zyski się gdzieś rozchodzą i co za tym idzie kurs akcji maleje. A pamiętajmy, ze firma wchodząc na giełdę napompowała kapitalizację. Dochodzi więc element wiecznej dystrybucji. Co się dzieje po kilku, kilkunastu latach? Spółka ma oczywiście osiągnięcia, przez ten czas sporo zrobiła ( nie jest zwykłą wydmuszką jak spółki Patrowicza. Tyle tylko, że akcjonariusze nie związani z zarządem notują straty na spadku wartości akcji. O tym jak to wygląda można zaobserwować na przykładzie dewelopera BBIDEV ( obie spółki mają te same korzenie). Jak ktoś z Warszawy to pewnie kojarzy np. Złotą 44, Foksal czy Centrum Marszałkowską. A co z akcjonariuszami w tym czasie gdy spółka realizowała owe inwestycje? Ano kapitalizacja spadła dziesięciokrotnie, a o zyskach, czy dywidendzie mogli tylko pomarzyć. Mdi ma kapitalizację ok 170 milionów jest takim BBIDEV na początku drogi do urealnienia wyceny.