Cześć, Marta. Oczywiście mogę mówić tylko o sobie. Więc tak: jest dokładnie tak jak mówisz, tzn. ryzyko ogromne, a zarobek... cóż, teoretycznie też ogromny, ale w praktyce prędzej czy później kończy się bankructwem. Ja gram od 20 lat, tylko dla adrenaliny, chociaż od dwóch lat per saldo jestem na plusie. Z dużym prawdopodobieństwem jestem uzależniony od ekstremalnie silnych emocji, pozytywnych czy negatywnych, to w zasadzie nie ma znaczenia. Bankrutowałem kilkukrotnie, a zaczynałem od kwoty 10 tys. W tej chwili mój kapitał to około 120 tys, czyli jakieś 80 tys. do przodu (po uwzględnieniu wcześniejszych strat). Pierwszy rok zyskowny miałem 4 lata temu, czyli po 16 latach gry. Nie łudzę się co do dalszych zysków, wiem że w każdej chwili mogę stracić praktycznie wszystko. Oczywiście nigdy nie gram bez z góry zaplanowanej strategii. Jeśli strategia przynosi straty, zmieniam ją, ale nigdy nie gram pod wpływem intuicji czy przeczucia.