Giełda dyskontowała przyszłość do czasu, kiedy wprowadzono bezprowizyjny handel akcjami oraz możliwość kupowania akcji cząstkowych. Ignorantom umożliwiono dostęp do rynków finansowych.
O wygaśnięciu koncesji wiadomo od wielu lat. Wiadomo również, że dla nas akcjonariuszy bardzo dobrym rozwiązaniem jest wypłata dywidendy do końca koncesji, a następnie rozwiązanie spółki i wypłata środków zgromadzonych na kapitałach spółki.
Bawi mnie panika tych, którzy nagle odkrywają, że spółce kończy się koncesja. A prawda jest taka, że spółka dywidendę wypłaca relatywnie od niedawna, bo od roku 2017. To oznacza, że pierwsze 20 lat koncesji to inwestycje, a dopiero ostatnie 10 lat to dzielenie się zyskami z akcjonariuszami. Gdyby nagle okazało się, że koncesja zostanie jednak przedłużona, akcje wybiją kilkadziesiąt procent do góry. Dla zorientowanych byłaby to ostatnia szansa na ucieczkę przed długotrwałym zamrożeniem kapitału.
Z punktu widzenia dywidendowca wszystko inne, tylko nie przedłużenie koncesji w zamian za rozbudowę autostrady.
Natomiast co do kursu to coroczna stara zagrywka polegająca na uwalaniu kursu po odcięciu dywidendy po to, żeby ponownie od okolic października rozpocząć trend wzrostowy pod kolejną dywidendę.
Ps. Spółka wypłaciła mi już 3,05 PLN dywidendy na akcję (łącznie z tegoroczną).