No ja nie chcę odbierać paczek z przerdzewiałej trzydziestoletniej renówki na deszczu. Paczek leżących na kupie w samochodzie, w którym wcześniej trzodę przewożono sądząc po wyglądzie. Na deszczu. Paczek, które wyglądają, jakby je ktoś wyrz..gał.
Wiele zamówień to cenne rzeczy, które w takich warunkach się niszczą a dodatkowo odbieranie "na zeszyt" to chyba nie ta innowacja o której trąbiły media.
Poza tym miało być taniej dla firmy, bo dostawa do maszyny - teraz, zamiast 2000 paczek na poczcie, po krzakach stoi 20 kierowców całymi dniami i czeka na klienta, który raz na pół godziny odbierze paczkę.
Ja jednak podziękuję.
Widzisz już skąd 90 milionów straty tej firemki?