Nie twierdze że jestem pozbawiony obaw - zagrożenie wojną też powstrzymuje mnie przez większym zaangażowaniem w spółkę. Obawiam się jednak, że gdy już wszytko będzie cacy i nastanie pokój to już większych ilości akcji w tej cenie się nie kupię.
Objawia się tutaj esencja inwestowania na giełdzie - konieczność dokonania oceny czy potencjalne zyski pozostają w odpowiedniej proporcji do potencjalnej straty (w tym przypadku rzeczywiście, gdy wjadą czołgi to wartość będzie 0 zł), co oczywiście niezmiernie trudno określić.