Tak bardzo wysokopoziomowo bez wchodzenia w szczegóły:
Szefuncio pożyczył w ch*j akcji własnej spółki po czym wywalił na rynek żeby zbić ceny akcji. Jak odpowiednio spadnie to odkupi i odda co pożyczył. Różnica pomiędzy tym za ile pożyczył a za ile oddał to jego "zarobek". Przykładowo biorę/zapożyczam się na akcje po 1 zł. Zaczynam wywalać na rynek w dużych ilościach - cena spada. Pozbywam się stuffu, ale cena akcji jest już 50 groszy. Odkupuję po 50 groszy akcje firmy i oddaję tyle akcji ile pożyczyłem. Sprzedawałem po 1 zł, kupowałem po 50 groszy. Brakujące 50 groszy za akcje to to, co mi zostaje na tym przekręcie.