Wszystko jest kwestią ceny. Lepiej zebrać z rynku max po taniości, a od garstki najtwardszych drożej, niż ogłaszać wezwanie od razu. Główny ma łatwiej, bo ma mniej do zebrania.
A jeśli to Inchcape zbiera, główny ma pakiet dominujący i oczywiscie może bronić się przed wezwaniem przy wrogim przejęciu. Pytanie tylko czy, po pierwsze, nie będzie się chciał dogadać co do dezinwestycji przy dobrej cenie. A po drugie, jeśli nie będzie chciał, to gdy będzie drugi główny akcjonariusz w postaci Inchcape, czy nie będzie to korzystne dla spółki mimo niepowodzenia takiego wezwania. W interesie Inchcape będzie przecież wznowić umowy dealerskie.