Dodać wypada, że od wsadzenia Tybury i przejęcia kontroli przez Kulczyka kurs spadł z 89 zł. Obecnie nie ma nawet połowy tego, co było przed tą ekipką. Po co było oddawać spółkę w takie łapki? I jeszcze główny akcjonariusz głosi mądrości, że nie jest nastawiony na pomnażanie majątku, bo woli biegać, pływać i jeździć na rowerku. A zarządzanie zostawił grupie rekonstrukcyjnej.