Piszesz o zamykaniu linii produkcyjnych z niebywałą lekkością. Ludzie, którzy wiedzą jak kształtuje się popyt na towary z Polic, ale chyba przede wszystkim rolnicy - mieliby powód do niezłego zdziwienia. W Polsce w chwili obecnej mamy dwa koncerny - Puławy SA i Grupę Azotów Tarnów, które pod swoimi skrzydłami mają Kędzierzyn czy właśnie Police plus mniejsze zakładziki. To nie jak rynek samochodowy, gdzie gdy kogoś podirytuje sprzedawca w Lexusie to pójdzie do Infiniti, a jak jeszcze i tam mu się nie spodoba np. jakość skóry to pójdzie do Mercedesa, aż w końcu zdecyduje się na Skodę z ekonomicznych względów. Tutaj praktycznie nie ma realnych alternatyw. Owszem możemy mówić o nawozach o podobnych składach, ale nie da się zastąpić konkretnego nawozu czy to azotowego czy wieloskładnikowego jakimś spod innej marki, bo zazwyczaj różnica cenowa jest spowodowana innym składem, a konkretnie - uboższą ilością pożądanego składnia/-ów co w rachunku ekonomicznym w każdym przypadku przeważa na rzecz nawozu topowego. Nie ma więc realnej alternatywy dla Polifoski 6 przykładowo jeśli takowa jest potrzebna gospodarzowi X. Może kupić nawóz o podobnym składzie, ale wzrost wymaganej dawki spowoduje, że wyda na to 10-20%, więcej, a rolnik liczyć umie ;) . Zagraniczne alternatywy na naszym rynku na szczęście mają problemy z uderzeniem w klientów, gdyż wszelkie cuda zwykle okazują się syfem, który leży na polu jak rozsypany styropian - co niezmiernie cieszy każdego kto uczestniczy w obrocie polskimi nawozami :) . Owszem, dane doświadczenia są spowodowane tym, że jeśli już jakiś detalista sprowadza zagraniczne nawozy to szuka taniochy, która w detalu zejdzie jak ciepły chlebek z ceną o nawet 30% niższą niż polskie nawozy i potem odstrasza pozostałych rolników na cały sezon. Kończąc pragnę dodać, że nawet w momentach kryzysowych dla rolników gdy nawozy typu choćby właśnie wspomniana 6'tka była za około 3 tys. zł od tony ludzie kupowali cały czas nawozy i nie można powiedzieć, że któryś zakład miał problemy ze zbyciem towaru. Rzekłbym, że od kiedy tylko mamy u nas wolny rynek kontrakty dealerskie polegają jedynie na dzieleniu tortu, bo nigdy nie było sytuacji, że przykładowo PCE miały problem z jakimiś nadwyżkami produkcji. Tutaj jedyne co się zmienia to np. 5 tys. ton w kontrakcie jednego dealera kosztem drugiego ;) . Podejdźmy wreszcie do tematu realnie - w branży nawozowej Police, Puławy, Azoty Tarnów, Anwil, Ciech są jak Orlen i Lotos w branży paliwowej. Tych graczy się nie da zlikwidować, bo każda z ofert tych zakładów cały czas ma zbyt, a zakłady co najwyżej przechodzą z jednych rąk w drugie.