W tym wywiadzie poruszono bardzo wiele wątków i do wszystkich trudno się odnieść w krótkiej wypowiedzi.
Z racji tego, że jestem z wykształcenia technologiem z tego co usłyszałem od pana Zielińskiego i pani Olgi, można rzeczywiście przyjąć, że w skali tzw. ćwierć techniki lub pół techniki (linia pilotażowa) technologia uzyskiwania produktu końcowego nie jest ukończona. Z tej linii nie uzyskamy gotowych mini paneli, które można zamontować bezpośrednio do urządzenia. Głównym elementem tego pilotażu prawdopodobnie jest drukarka do nadrukowywania światłoczułej-perowskitowej emulsji na folię z tworzywa sztucznego. Tym sposobem są w stanie uzyskiwać formatki 1x1 m2. Dalej obróbka wykonywana jest ręcznie (manufakturowo). Pani Olga opowiadając o możliwościach produkcyjnych mówiła , że teoretyczna zdolność produkcyjna linii dużych formatek to około 40 tyś. m2 rocznie natomiast mini formatek przygotowanych do montażu w małych urządzeniach, ta zdolność radykalnie maleje do 1000 m2 na rok. To jasno wskazuje, że linia nie jest jeszcze przygotowana (nie jest ukończona) do większej skali produkcji.
Te zapotrzebowania światowych firm, które przytaczał pan Stanowski (miliony sztuk) są kompletnie nie do zrealizowania na tej linii pilotażowej.
Generalnie zabrakło pieniędzy aby dokończyć technologię. Partnerzy biznesowi oraz sama pani Olga, nie przewidzieli, że to wszystko pochłonie ich skromne jak na nową i przełomową technologię pieniądze. Te 300 mln to naprawdę niewiele ale apetyty były wielkie. Jedyne rozwiązanie to dogadać się i zdobyć inwestora z bardzo dużymi pieniędzmi, który takie ryzyko podejmie.
Mam nadzieję, że pan Zieliński dotrzyma słowa i zdejmie komornika z konta pani Olgi. To dobry krok do rozmów i konstruktywnego rozwiązania bez udziału sądów.