Nie jestem pewien, czy liczą na środki z funduszy, skoro dopiero planowali zwiększyć prefinansowanie. Nadchodzący raport może wiele wyjaśnić, ale tylko pod warunkiem, że pokażą realne instalacje, a nie samą liczbę złożonych wniosków. Spółka mocno nadszarpnęła swoją reputację, co znacząco utrudni pozyskanie inwestora. Czechy (Sako Brno Solar, CEZ) i Ukraina (ze względu na wojnę) są praktycznie wykluczone. Została im właściwie tylko Polska i rynek mikroinstalacji.
Główny problem polega na tym, jak przedstawiają sytuację, a jak wygląda ona w rzeczywistości — wszystko wskazuje na wypieranie faktów i zakłamywanie obrazu. Nawet jeśli pojawią się jakieś środki finansowe, to prawdopodobnie będzie to oznaczać definitywne pożegnanie z ZCP, bo nie dopuszczą do dalszego narastania długu. Samo CLC również jest na minusie, a część pasywów przypisana jest do przyszłych instalacji — tylko pytanie, jak duża to część?
Możemy powiedzieć, że zaczynają od zera jak sprzedadzą ZCP, a nawet na minusie. Niestety, lista problemów jest długa. Zostali wykluczeni z dużych projektów, zawyżają ceny, a mimo to nie zapewniają obsługi pogwarancyjnej. W wielu miejscach pojawiają się sygnały, że przestają odbierać telefony, a sama wymiana sprzętu jest kosztowna. Rynek mikroinstalacji jest już mocno nasycony, a programy wsparcia borykają się z własnymi problemami. Rozliczanie energii z PV nie sprzyja prosumentom, a zmieniające się regulacje, kolejne weta legislacyjne i wciąż modernizowana sieć energetyczna tylko pogłębiają niepewność. Technologia idzie naprzód, wypierając starsze rozwiązania, w tym te oferowane przez Columbus, a czas i dodatkowe koszty nie grają na ich korzyść.
Spółka sama podkreślała, że gminy powinny przejąć większą część instalacji — ale to otwiera drzwi lokalnym wykonawcom. W tym kontekście trudno nie zauważyć, że Columbus będzie miał poważny problem z pozyskaniem nowych klientów w kolejnych latach.