Jak ktoś "łumie" czytać raporty to wie co się wydarzyło i pod co spółka się przygotowuję że się wydarzy... 1 milion straty zaksięgowane w starym roku... Zapasy jak na franczyzie w żabce, a i tak "musieli" 10k podatku dochodowego zapłacić... Mogili by za 50k auto firmowe używane kupić i by było bardziej wiarygodne w papierach że spółka "ma złą kondycję"
Papierowa strata, ale tak naprawdę jedziemy w końcu do przodu.
Jak jutro ktoś się pojawi z postem że "bankrut" albo lepiej "dodruk papiera" to jest "prawiczkiem z zaawansowaną stulejką"